Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Miłość, przyjaźń, związki, samotność (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc-98.html)
-   -   co robić by mniej cierpieć, po stracie bliskiej osoby (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-co-robic-by-mniej-cierpiec-po-stracie-bliskiej-osoby-1475-print.html/)

martunia 11-11-2007 22:16

co robić by mniej cierpieć, po stracie bliskiej osoby
 
czy jeśli cierpię, to jestem egoistką i myślę tylko o sobie, nie daję mu "odejść"

bogda 11-11-2007 22:27

Martuniu....nie jesteś egoistką, cierpienie jest w taki stan wpisane, trudno żeby się cieszyć, z czasem będzie mniejsze, ale zawsze będzie wracało....
Ale podobno wielka rozpacz przeszkadza w odejściu utraconej osobie, nie wiem tego na pewno, ale tak słyszałam....jednak racjonalnego wytłumaczenia nie mam.... Musisz przyzwyczaić się do tej sytuacji, znależć jakieś absorbujące umysł zajęcia i spotykać się z ludżmi i mówić o tym, to bardzo pomaga...
Pozdrawiam :)

martunia 11-11-2007 22:40

bogda, dziękuję za reakcję, rejestracja tu "u was", to był mój pomysł na przetrwanie
cały dzieńjakoś funkcjonuję, ale wieczory są koszmarne

bogda 11-11-2007 22:45

Wiem coś o tym.... bywaj tutaj jak najczęściej, dziewczyny w klubie latają prawie całą noc, jak się umęczysz to prędzej zaśniesz....i głowa do góry a będzie lepiej....Pozdrawiam :)

bogda 11-11-2007 22:47

Dzisiaj jest wyjątkowo spokojnie, bo naszą koleżankę Kundzie spotkało wielkie nieszczęście....i wszyscy to bardzo przeżywamy...:)

Basia. 11-11-2007 22:49

Martuniu
 
wiem co czujesz, ale uwierz mi czas naprawdę leczy rany. Jeżeli możesz staraj się przebywać między ludźmi i oczywiście bywaj z nami na forum. Pozdrawiam cieplutko.:)

Gabi K. 11-11-2007 22:56

"kiedy odchodzą"
 
Cytat:

Napisał martunia
czy jeśli cierpię, to jestem egoistką i myślę tylko o sobie, nie daję mu "odejść"

Martuniu -w wyszukiwarce wpisz "kiedy odchodzą" ,jest tam 69 postów,myślę,że wskażą Ci drogę jak pomału wychodzić ze smutku.Jeśli będziesz miała problem ze znalezieniem, to wejdź na mój profil i kliknij "znajdź wszystkie wątki rozpoczęte przez..."Ja też to przerabiałam i uwierz, że wsparcie tylu osób bardzo mi pomogło.Podobnie jak ty , Renald, zwrócił się do nas o pomoc,mam nadzieję, że pomału też wychodzi z traumy.

martunia 11-11-2007 22:56

dzięki, dziewczyny jest mi jakby lżej,nie jestem już sama, a tak nawiasem mówiąc, zawsze byłam towarzyskim "zwierzęciem" , a ostatnio stronię od ludzi, nie mogę rozmawiać o tym co się stało, a ciekawe pisać mogę

martunia 11-11-2007 22:58

dziękuję gabi

martunia 11-11-2007 23:39

Gabi
niemogę tego znaleźć, jestem początkująca

martunia 11-11-2007 23:40

ale "byk" jestem niepoczytalna

Anielka 11-11-2007 23:47

No juz Ci wyciagnęlam poszukiwany wątek.Pozdrawiam.

tar-ninka 11-11-2007 23:48

http://www.klub.senior.pl/milosc-zwi...html#post61107
masz Martusiu ten watek . poczytaj moze ci pomoże . Ale pamietaj jezeli ci smutno , ciezko pisz napewno ci ulży . Pozdrawiam

martunia 11-11-2007 23:48

witaj honorka 1949
chcesz mnie poznać? mam 51 lat, 7 października odszedł mój mąż, po 30 latach szczęśliwego ,myślę małżeństwa, odwiozłam go do szpitala 5 września czyli dnia kiedy mieliśmy wyjechać na urlop do chorwacji,który on sam zaplanował dla mnie, pojechał do tego szpitala o własnych siłach,prowadził samochód ja nie mam prawa jazdy

Ewita 12-11-2007 06:37

Martuniu!
 
Niecałe trzy lata temu przeżyłam śmierć mojego męża... Wiem, co czujesz. Jeśli chcesz pogadać, a nawet spotkać się (mieszkam w Łodzi) - jestem do dyspozycji... Ja wiem, jak trudno jest żyć, jak ciężko się pozbierać w takiej sytuacji, znaleźć siły na kolejny dzień. Zresztą - nie tylko my na tym forum znamy te uczucia, naprawdę!

baburka 12-11-2007 08:43

Z mojego doświadczenia
 
Cytat:

Napisał bogda
mówić o tym, to bardzo pomaga...

O bolesnych sprawach należy rozmawiać z umiarem. Wygadać się i starać się oszczędzić sobie wspominków. Słowa i myśli biegną w parze, ciągną za sobą uczucia. Nie twierdzę, że na siłę trzeba unikać bolesnych tematów, ale ich podgrzewanie niczemu nie służy, jeśli już stanowią zamkniętą przeszłość, co innego gdy rzecz wymaga decyzji, wtedy wracać po wielokroć jest sensownym zachowaniem, choć i to można by kwestionować. Wiele spraw najlepiej załatwić z marszu.
Nie rozdrapywać ran, jak mówi przysłowie. Łatwo się pomylić, co już blizną niewrażliwą na dotyk, a co wciąż potrafi zaboleć.

Ewita 12-11-2007 08:50

Barburko!
 
Ludzie różnie reagują w momencie nieszczęścia. Są tacy, którzy "jak stary pies przeczekują to w kącie", ale są i tacy, którzy muszą być wtedy z innymi i mówić, roztrząsać, przeżywać na nowo. Ja przyznaję, że przez kilka miesięcy nie mogłam, nie umiałam z nikim rozmawiać. Szukałam jakiegoś sensu trwania przez kolejne dni, wyznaczałam sobie zadania - takie małe, zwyczajne, codzienne, żeby ten sens odnaleźć. Kiedy zaczęłam móc mówić, zrobiło mi się dużo lżej...

emka46 12-11-2007 08:55

Martuniu.
 
32 lata temu zginął na morzu mój pierwszy mąż.Fala zmyła go z jachtu.Małżeństwo trwało 9 lat.
Zostałam z dwójka małych dzieci.Jedno w 2 klasie,drugie w żłobku.Było ciężko,ale życie ma swoje prawa.Dobrze,że miałam pracę i dużo obowiązków.Po czasie doszłam do siebie.Prawda,że czas leczy rany,ale to leczenie szybciej przebiega w młodszym wieku.

Znajdziesz tutaj wielu przyjaciół,nie będziesz samotna,zawsze ktoś Cię wysłucha, pocieszy.Ewita i Szekla też mieszkają w Łodzi,może dojść do spotkania w realu,poznasz ciekawe osoby.

Nie piszesz czy masz rodzinę,dobrych przyjaciół.

Pozdrawiam serdecznie

szekla 12-11-2007 08:59

Ważne jest zeby to martunia znalazła sposób na ulżenie swojemu bólowi,a do tego świadomość ,że ma komu się wygadać czy "wypisać", i nie jest sama jest równie ważna..
Dla wielu to forum jest lekiem lub terapią...

martunia 12-11-2007 20:13

Ewitko
bardzo chętnie się z tobą spotkam, jeśli tylko znajdziesz dla mnie czas
dzięki Wam wczorajszy wieczór był trochę lepszy

tar-ninka 12-11-2007 20:26

Martuniu z nami takich wieczorow bedziesz miec coraz więcej . Trzymaj się bedzie lepiej .

Alicja60 12-11-2007 20:34

Martuniu!
I ja sie troszkę do Ciebie przytulę i powiem, ze wiem co czujesz, mój mąż ukochany odszedł 10 lat temu , jeszcze dziś jak o nim mówię mam łzy w oczach. Ja czas też pierwszej żałoby utopiłam w pracy pracując na dwa etaty.Po 2 latach zmęczona okropnie bez urlopu, wyjechałam na urlop do Rzymu i tam , podczas modlitwy i zwiedzania Watykanu jakoś zrozumiałam, że nie mogę mieć do nikogo pretensji, że tak musi być i to był koniec mojej żałoby.Wiesz o najbliższych kochanych nigdy się nie zapomina,dlatego tulę Cię mocno i bądz dzielna.Pozdrawiam Cię serecznie i przesyłam Ci tysiące całusków.

Ewita 12-11-2007 20:37

Cytat:

Napisał martunia
Ewitko
bardzo chętnie się z tobą spotkam, jeśli tylko znajdziesz dla mnie czas
dzięki Wam wczorajszy wieczór był trochę lepszy

Hej! Czasu ci u mnie dostatek! :D Odezwij się na priv, jeśli będziesz chciała się spotkać. W jakiej dzielnicy mieszkasz?

wuere'le 12-11-2007 20:57

Temat tego postu mówi o stracie bliskiej osoby.
Bogu dzięki, nikogo bliskiego nie straciłem ostatnio i niech tak zostanie.
Muszę się jednak podzielić z Wami najnowszym i , nie wiem jak to nazwać, refleksjami, Bóg mi świadkiem, nie wiem.
Dziś po południu rozmawiałem przez SKYPA z Basią na temat Kundzi, którą spotkało ogromne nieszczęście, oraz na temat mozliwości udzielenia jej pomocy jakiej kolwiek. Wyobraźcie sobie, że po rozłączeniu się w SKYPIE, dostałem meila od znajomych, że 21-letnia córka kolegi, z którym wymienialiśmy się codziennie śmiesznymi prezentacjami, z którym prawie codziennie spotykaliśmy się w pracy, nagle zmarła. Chorowała na białaczkę, ale niby choroba zaczęła sę cofać, aż tu nagle dziewczyna zmarła.
Jedynaczka!.
Niezbadane są wyroki boskie!..

Nie wiem, nie potrafię temu koledze powiedzieć nic sensownego. Cokolwiek bym powiedział, było by bez sensu.

Jestem też ojcem jedynaczki i nich Dobry Bóg ma ją w Swej opiece, bo nie wiem, co bym począł.

!!!!!!!!!!!!!!
.................................................. ......................................

martunia 12-11-2007 20:59

witaj
mieszkam w śródmieściu

martunia 12-11-2007 21:04

witaj Alicjo
problem polega na tym,że pracę zawalam, nie mogę się na niczym skupić, nie pamiętam czy zapłaciłam ZUS, nie pamiętam czy wystawiłam fakturę, niepamiętam,niepamiętam,niepamiętam..........

walkiria57 12-11-2007 21:50

To dobrze, ze rozpaczasz. Ból trzeba przeżyć do końca. Jesteśmy odpowiedzialni jedynie za nasze czyny i myśli. Żaden z systemów etycznych i żadna z religii nie obarcza człowieka odpowiedzialnością za uczucia. Nie jest egoizmem rozpacz po stracie.

Jest taka książka "Wizualizacje", niestety, nie pamietam autora, jakiś anglojęzyczny. Inne tytuły, które teraz przychodzą mi do głowy, to: "Jak przeżyć stratę ukochanej osoby" i "Pożegnanie miłości".

Spróbuję pogrzebac i znaleźć autorów; niestety, żadna z wymienionych pozycji nie jest moja własnością.

Ja również przezyłam koszmar powrotu do życia po odejściu kogoś, bez kogo, myślałam, że nie mam prawa dalej żyć. Każdy uśmiech, na jaki sobie pozwalałam natychmiast uznawałam za zdradę. Miałam poczucie winy, że oddycham. Przeglądałam domową apteczkę, bawiłam się nożem...

W końcu przyjaciele załatwili mi terapię. Tam się dowiedziałam, że to, co przeżywam jest zupełnie normalne i że muszę się poddać swoim uczuciom, jeśli nie chcę ich zepchnąć w podświadomość, co mogłoby różnie się skończyć. Wówczas dostałam do przeczytania książki, o których wspomniałam.

Płacz, wal głową w ścianę, bo tak naprawdę dominujacym uczuciem jest bezsilność.

Teraz w to nie uwierzysz, ale masz moje słowo honoru, że to minie.

Nie uciekaj od zapachu wody kolońskiej, której ON używał. A kiedy będziesz już na to gotowa, spakuj troskliwie Jego rzeczy i daj je komuś. Mnóstwo jest ludzi na tym biednym świecie, którzy je przyjmą z wdziecznością.

Czeka Cię jeszcze piekło Świąt. Niczego Ci nie mogę doradzić, powiem, co ja zrobiłam. Z pobliskiego Pogotowia Opiekuńczego zaprosiłam dzieciaka do siebie. I uwierz mi, przez całe Święta widziałam tylko jego szeroko otwarte z zachwytu i niedowierzania oczy.

martunia 12-11-2007 22:03

witaj
dziękuję Ci , za ciepłe słowa ale ja jestem chyba jeszcze na początku tej drogi, najczęściej "łapię" się na tym ,że myślę,że to mi się śni, obudzę się i będzie po staremu, niezmieniłam jego poszewki na poduszkę i się do niej tulę

Basia. 12-11-2007 22:29

Boże!!!!!!!!!!!!
 
Cytat:

Napisał wuere'le
Temat tego postu mówi o stracie bliskiej osoby.
Bogu dzięki, nikogo bliskiego nie straciłem ostatnio i niech tak zostanie.
Muszę się jednak podzielić z Wami najnowszym i , nie wiem jak to nazwać, refleksjami, Bóg mi świadkiem, nie wiem.
Dziś po południu rozmawiałem przez SKYPA z Basią na temat Kundzi, którą spotkało ogromne nieszczęście, oraz na temat mozliwości udzielenia jej pomocy jakiej kolwiek. Wyobraźcie sobie, że po rozłączeniu się w SKYPIE, dostałem meila od znajomych, że 21-letnia córka kolegi, z którym wymienialiśmy się codziennie śmiesznymi prezentacjami, z którym prawie codziennie spotykaliśmy się w pracy, nagle zmarła. Chorowała na białaczkę, ale niby choroba zaczęła sę cofać, aż tu nagle dziewczyna zmarła.
Jedynaczka!.
Niezbadane są wyroki boskie!..

Nie wiem, nie potrafię temu koledze powiedzieć nic sensownego. Cokolwiek bym powiedział, było by bez sensu.

Jestem też ojcem jedynaczki i nich Dobry Bóg ma ją w Swej opiece, bo nie wiem, co bym począł.

!!!!!!!!!!!!!!
.................................................. ......................................

Jestem wstrząśnięta, nie ma nic straszniejszego dla rodziców niż strata dziecka.:mad: Każdy kiedyś musi odejść taka jest kolej rzeczy ale śmierć młodego człowieka wzbudza we mnie bunt i ogromny żal.

martunia 12-11-2007 22:38

pochowanie własnego dziecka-wbrew naturze, gdzie jest Bóg?

walkiria57 12-11-2007 23:05

Zło nie byłoby złem, gdyby cierpieli jedynie winni.

Na każdą taką wiadomość, że coś się dzieje na opak, wbrew naturze, reaguję stuporem. W dobrej sytuacji sa głęboko wierzący. Słyszałam takie wytłumaczenie tragedii (chodziło o bestialski mord, którego dokonał Trynkiewicz na czterech chłopcach): "To dobrze, że on nie żyje, widocznie pisano mu jakieś straszliwe życie, a Bóg go od tego uchronił, zabierajac do Siebie". Logiki w tym nie ma, ale dzieki temu rodzice Tomka przeżyli. Tomek chodził do czwartej klasy, do szkoły, w której uczę. Słowa wypowiedziała matka Tomka, pomogło jej to nie skamienieć z bólu.

Martuniu, dla Ciebie jest czas rozpaczy. Różnie długo on trwa. Potem nadejdzie czas żałoby. To dobry czas. Zaczniesz wspominać i zaczniesz się uśmiechac do tych wspomnień.

Nie zmieniaj tej poszewki, jeśli nie chcesz. Zachowaj ją taką, jaka jest. Ale spróbuj potraktować ją jak fotografię. I przechowuj ją w godnym miejscu.

Jesień to niedobry czas. Jednak wszystko, co istnieje, musi mieć swój kres. Zatem i jesień pójdzie sobie precz.

chickita 12-11-2007 23:29

Mawiają, ze czas leczy rany. Leczy. Powoli ale daje radę. Ty też dasz bo musisz, jeszcze nie ta pora. Pielęgnuj wspomnienia, tego nikt nam nie odbierze. Kiedyś przyjdzie taki moment, ze bedziesz musiała zrobić czystki i nie odkladaj tego na potem. Żyj. Drugiej szansy nie masz! Bierz garściami co Twoje i żyj! Na wszystko przychodzi pora. Powoli bez pośpiechu ale do przodu. Jak stracisz nadzieje, co zdaża się każdemu z nas, przyjdź tu. Ja tak robię i to balsam dla mojej duszy. Odżyłam. Róznie bywa z tymi moimi nastrojami ale poznałam TU mnóstwo ludzi, bez których, na dzień dzisiejszy nie potrafię żyć. Czy to mało? W sumie, obcy mi ludzie, nigdy ich nie widziałam? Są w moim życiu tacy, których widuję codziennie i wiem o nich mniej niż o tych tu z Klubu. Wiem za to gdzie jest mi dobrze i gdzie dostanę dobre słowo albo bolesnego kopa.

Bianka 13-11-2007 08:44

Martuniu...
 
Przeżyłam kiedyś coś takiego, dokładnie takiego samego. Wspomagałam się pracą fizyczną, na przykład odnawiałam mieszkanie, bo tylko na trzymaniu pędzla mogłam się skupic. To trwa jakiś czas, nikt nie powie ile, ale jednak potem przechodzi. Życie toczy się dalej, tak samo pada deszcz, tak samo świeci słońce, życie toczy się dalej...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

walkiria57 02-12-2007 02:28

Dajesz radę? Odezwij się. Opisz swoje zdziwienie, że w taki ponury czas kwitnie gwiazda betlejemska. Tak, wiem, że to nie kwiat, ale przebarwione liście, ale jednak...

Mam dół. Ale byłam w palmiarni w Łodzi, nie po to, żeby wzmacniać wiedzę o tropikalnych roślinach, ale po to, aby wyobrazić sobie, że między palmą kokosową a bananowcem stoi mój fotel, a ja sobie czytam ulubione dzieło: "Lato muminków".

hana 02-12-2007 10:13

Martuniu.
Cztery lata temu straciłam najbliższego mi człowieka. Rozpacz trwała długo. Nie mogłam o niczym innym myśleć. Nie ma recepty na to jak to znieść. Podobnie jak Bianka zajęłam się malowaniem kuchni, przemeblowałam mieszkanie, latałam po sklepach i kupowałam różne rzeczy (w ramach możliwości finansowych). Dzieci patrzyły na mnie dziwnie. Z czasem zrozumiały, że jest to mój sposób na powrót do normalnego życia.Dzisiaj jestem pogodzona z faktem,że to mnie właśnie spotkało. Bywają oczywiście dni gorsze, jak to zwykle bywa. Wspomnienia minionych, dobrych lat są dla mnie balsamem.
Będzie dobrze. Musisz w to wierzyć.
Ściskam Cię bardzo mocno.

shahrukha 06-01-2008 21:34

hejka mi równiez ciezo swierzo co po pogrzebie miesiac mija kiedy mój dziadek odszedł.Mało z nim rozmawiałam ale kiedy sie dowiedziałam ze tak mało czasu mu zostało pojechałam do babci ale babcia nie chciała zebym jej pomagała powiedziała ze sama da rade bo babcia od dziecka musiała na siebie liczyc.ale ja powiedziałam ze bede spała na wycieraczce wiec powiedziała zebym została.Dziadek był zupełnie inny kiedy go zobaczyłam po 3 miesiecznym rozstaniu poniewaz mnie w polsce nie było przezyłam szok chyba kazdy moze sobie wyobrazic co to jest rak z przezutami na wszystko co człowiek posiada.Najgorsze było to jak widziałam jak ten cżłowiek sie męczy nigdy na nic nie narzekał kochał babcie ponad wszystko nawet kilka minut przed smiercia pytałam sie -dziadzio boli cie tak -a on tylko kiwał głowa ze nie choc jeczał po cichu z bólu taki mój dziadek był.Ksiadz był z ostatnią posługa i kiedy wyzedł z pokoju to sam zaczał płakac tego widoku nikt nie młógł zniesc keidy rodzinie przekazałam ze moga powoli sie z nim zegnac kazdy po kilku minutach wychodził z pokoju i płakał w łazience.Ja natomiast musiałam byc silna poniewaz musiałam podtrzymywac babcie na duchu oraz kuzyna psychicznie chorego który rozumie co sie dzieje i jest za bardzo inteligenty jak na wiek 14 latka.dziadek był 2 mezem mojej babci bo 1 odszedł od niej ale wczesniej ja bił maltretował na szczescie 2 był ten mój kochany dziadek który teraz umarł.wyznał babci miłosc przed smiercia -helenko moze mało razy ci mówiłem ale nie musiałame chyba co??ile ja ci przeciez dawałem swiadectw ze cie kocham i tak pozostanie.jego syn z 1 małzenstwa takze powiedział ze dziadek mu powiedział ze kocha wszystkich ze nie mówił nikomu ale kazdy powinien sie domyslec.czuwałam dniami nocami razem z jego synem z 1 małzenstwa trwało to miesiac ale nie bedzie zapomniane do konca zycia a potem moja rozmowa z dziadkiem -dziadku boiz sie a on kiwnał ze tak a ja na to ze babcia bedzie sama ??a on ze tak to sie nie bój bede babci pomagac a kiedy odejdziesz zostane z nia jakis czas kocham cie dziadku i tylko łzy mu poleciały.15 minut przed smiercia zabarykadowałam dzwi pufa by babcia nie weszła i to była juz agonia najgorszy jek kiedy dusza odrywa sie od ciała oraz wczesniej kilka sekun chrapania a otwartymi oczami:((((a potem stwierdzenie zgonu przez lekarz która wezwałam bo dziadek chciał w domu umrzec,i mycie i ubranie posmiertne dziadka.dopiero 4dni temu chyba sie popłakałam ale jeszcze ze mnie to nie wyszło.ale cóż takie zycie kazdego to czeka.pozdrawiam

Basia. 06-01-2008 22:35

Shahrukra
 
przykro mi bardzo z powodu śmierci dziadka, wiem że to bardzo boli i musi boleć ale z czasem będzie mniej bolało. Jesteś wspaniałą wnuczką, postaraj się teraz wspierać babcię bo dla niej zawalił się świat. Mocno Ciebie przytulam, odwiedzaj nas. Buziaki.

renald 18-02-2008 10:43

Witam. Minął rok jak zostałem sam, ale dzięki waszej pomocy jestem znowu normalnym uśmiechniętym człowiekiem.Trauna minęła, znowu się uśmiecham, znowu spotykam się ze znajomymi, mam nawec przyjaciółkę która bardzo poprawia moją psychikę. Pamiętaj - czas leczy rany.

jolita 18-02-2008 11:39

Renaldzie
 
Pozytywne informacje zawsze, niezależnie od wątku są mile widziane...To dobrze, że odnalazłeś swój uśmiech i dojrzałeś życzliwość przyjaciół. Widocznie Twój Anioł Stróż wiedział, że warto skierować Cię do naszego Klubiku...

renald 18-02-2008 15:02

Jak jeden z niewielu obecnych tu panów wiem, że tylko Wy możecie każdemu pomóc, szczególnie poprawić samopoczucie i psychikę.
Pozdrawiam


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:46.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.