Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Różności (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-roznosci-121.html)
-   -   Czy jest jeszcze gdzieś prawdziwa ta wieś.. (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/roznosci/t-czy-jest-jeszcze-gdzies-prawdziwa-ta-wies..-9322-print.html/)

Nika 15-07-2011 08:22

Czy jest jeszcze gdzieś prawdziwa ta wieś..
 


Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 08:23

Dom moich dziadków ze strony mamy był dla mnie oazą spokoju,synonimem bezpieczeństwa i miłości,szczęśliwego dzieciństwa.Często wracam wspomnieniami do tego cudownego miejsca.Dziś mieszkaja tam obcy ludzie, zmienił swój wygląd..na szczęście pamięć ocala od zapomnienia takie ....wyspy szczęśliwe.
Dom był przestronny, czteroizbowy, przedzielony dużą sienią, w której stał piec do pieczenia chleba.W jednym pomieszczeniu dziadek urządził swój warsztat stolarski i tam zimą i jesienią robił drewniane stołeczki, naprawiał sprzęty.Pachniało tu klejem, wiórkami, drewnem.W puszkach po konserwach leżały gwoździe, śrubki,zawiasy i inne "szpeja".W drugim pomieszczeniu, chłodnym i ciemnym była tzw.kumora, czyli cos w rodzaju spiżarni i zbiorowiska różnych sprzętów.Za drzwiami stały zawsze dwie beczki-jedna z kiszonymi ogóreczkami, druga z kaustą/ babcia kisiła ją z małymi jabłuszkami, których smaku niestey nie lubiłam/.To tu stał wielki kamionkowy gar swojskiego smalcu ze skwarkami, wisiały wianki czosnku, cebuli, suszonych grzybów,zioła...ach te zapachy...W pozostałych dwóch izbach mieszkali dziadkowie.Na piecu babcia rozkładała pokrojone jabłka, które susząc się pachniały cudownie.Na kredensie z przepastnymi szufladami stał dymion ze śliwowicą.W mroźne dni babcia dodawała łyżeczke tego specjału do herbaty na rozgrzewkę.Pychota.Na drewnianej podłodze leżały śmieszne chodniczki z kolorowych ścinków, dziś juz takich nie ma, a na ścianach wisiały makatki z haftowanymi sentencjami :"Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść" itp.Zanim zelektryfikowano wieś, siedzielismy przy lampie naftowej.Śmierdziało nieco, ale dawała urokliwe ciepłe światło.Wodę nosiliśmy ze studni, toteż przy piecu stały zawsze dwa wiadra, obok metalowej skrzynki na drewno.Było skromnie, bez wygód miastowych, ale tak cudownie....

Nika 15-07-2011 08:25



Uploaded with ImageShack.us

Wieś mojej młodości...nieskażona natura, z dobrodziejstw której mogłam korzystać do woli, bez obaw o negatywne skutki...Chodzenie na bosaka po piaszczystej wiejskiej drodze, nagrzanej w słońcu, brodzenie po trawie błyszczącej srebrzystymi kropelkami rosy, picie lodowatej wody z głębokiej studni....gdakanie kur na podwórzu, pianie koguta, zapach siana w stodole, zrywanie polnych kwiatów...Cisza spokój.
Dziadkowie przeprowadzili sie na wies w wieku emerytalnym i zamieszkali w czteroizbowym domu drewnianym, na podmurówce.Obok był sad owocowy.Co sobotę babcia piekła w chlebowym piecu chleb na zakwasie i podpłomyki.Pamietam ich cudowny smak-domowe masło roztapiało sie na ciepłym jeszcze cieście..przyjemnie chrupało pod zębami.Poniewaz nie mieli lodówki, jadało się proste potrawy- jajecznicę na skwarkach/ chyba nie było wtedy cholesterolu?/,domowy twarożek ze świeżą miętą, która rosła przy płocie ,chleb ze smalcem, z powidłami. Największym rarytasem były młode kartofelki, obficie posypane koperkiem, polane przyrumienioną cebulką a do nich zimne kwaśne mleko z piwniczki pod schodami, tak gęste, że mozna je było kroić nożem...A niedzielnym rosołem pachniało całe obejście.Uwielbiałam wieczorami siedzieć w kuchni i przysłuchiwać się trzaskaniu płonących gałęzi w piecu.Na rozgrzanej blasze babcia piekła placki z resztek ciasta makaronowego.Poezja dla podniebienia.Nie było telewizora, a tym bardziej komputera.W sobotę słuchaliśmy Matysiaków, w niedzielę konceru życzeń.Wolny czas spędzałam na leżeniu w sadzie na starej kołdrze i czytaniu książek.Ptaszki świergoliły radosnie, brzęczały pracowite pszczoły...totalny relaks.Może dlatego nasze pokolenie nie było tak przepełnione agresją jak dzisiejsze małolaty?Godzinami słuchałam babcinych wspomnien o tym, jak żyło sie przed wojną...poznawałam nieznanych mi osobiscie krewniaków, przodków, czułam więź rodzinna z pokoleniami, które odeszły.

Nika 15-07-2011 08:31

Witam serdecznie!
 
Pozwoliłam sobie na otwarcie nowego wątku zacytować zapiski umieszczone w 2007 roku na moim blogu, jako że stanowią świetne wprowadzenie do tematyki tegoż.Zachęcona przez forumowe koleżanki postanowiłam otworzyć watek o charakterze sentymentalno-nostalgicznym; pełnym zachwytu nad urodą dawnej wsi polskiej.Będą tu wspomnienia, fotografie, reprodukcje obrazów i wiersze.Aby zachować jakiś ład, proponuję chronologię czterech pór roku.Zaczniemy więc od lata.Zapraszam do współredagowania.Życzę miłej podróży w przeszłość.



Uploaded with ImageShack.us-Stanisław Czajkowski "Wieś pod lasem"

Nika 15-07-2011 08:36

wiejska droga
 
Z przystanku autobusowego musiałam do domu dziadków przejść piechotą 1-1,5 km.Pierwszą czynnością było zdjęcie sandałków lub tenisówek i wrzucenie ich do plecaka, aby bosą stopą dotknąć nagrzanej słońcem piaszczystej drogi.Z obu jej stron kołysały się złociste łany pszenicy i zyta,srebrzył mniej dostojny owies.



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 08:39

Wyłuskiwałam czerwone maki, fioletowe kąkole i szafirowe chabry na pierwszy letni bukiet.Wprawdzie zanim dotarłam na miejsce polne kwiaty były zazwyczaj w stanie krańcowego omdlenia,więc próbowałam je reanimować chłodną wodą w glinianym dzbanku.



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 08:47

Mijałam drewniane domki z małymi okienkami, do których zaglądały wysmukłe malwy i słoneczniki.Na drewnianych płotach widziałam wietrzące się puchate pierzyny, schnące dywaniki z kolorowych szmatek zwijanych w ruloniki /chyba każdy je pamięta/. W przydomowych ogródkach królowały floksy-białe, różowe,bordowe,nakrapiane...do dziś niezmiennie kojarzą mi się z wakacjami u babci.



Uploaded with ImageShack.us

Paula 15-07-2011 08:48

Witaj Nika. Otworzyłaś wątek ze smakiem artystycznym a zarazem proza i poezja się znalazła jako załącznik. Cóż zdolna z Ciebie dziewczyna. Chwała Ci za to.

Nika 15-07-2011 08:49

piosenka Urszuli Sipińskiej
 
Jeszcze jest gdzieś prawdziwa ta wieś
Zielona pachnąca lnem
Z ulami wśród łąk
Z garnkami co schną
Na płotach, do góry dnem
Z chatami wsród pól
I z mlekiem na stół
Z żelazkiem, co duszę ma
Niech każy jedzie tam gdzie chce
A ja swoje ścieżki mam

Chcę wyjechać na wieś
Gdzie się zatrzymał w polu czas
Chcę w nieruchomym stawie
Zobaczyć swoję twarz
Chcę wyjechać na wieś
Dojrzałe wiśnie z drzewa rwać
W glinianym piecu upiec chleb
Ostatni może raz

Czy jest gdzieś prawdziwa ta wieś
Spokojna, wesoła ta wieś
Gdzie kisi się barszcz, gdzie w piątek na targ
Furmanka się rano gna
Gdzie całe dwa dni i noce na bis
Nie jedno wesele trwa
Niech każdy jedzie gdzie chce
A ja swoje ścieżki znam

Nika 15-07-2011 08:51

Ta piosenka stała się mottem wątku.Pomysł poddała mi nieoceniona Tarninka.Ona też wykonała piękne logo zamieszczone w 1 poście.
Witaj Paulo.Dziękuję za wsparcie.

Nika 15-07-2011 08:58

dalszy ciąg wspomnień
 
Lubiłam przystanąć przy pastwisku oddzielonym od drogi drewnianymi żerdkami/ babcia mówiła na nie -balaski/.Przyglądałam się brązowym i biało-czarnym krówkom, które nie zwracały na mnie uwagi w filozoficznej niemal zadumie nad przeżuwaniem soczystej trawy.
Babcia nie miała krowy/ na wieś przenieśli się ,gdy dziadziuś odszedł na emeryturę; hodowała jedynie kury/,ale kupowała gęste białe mleczko od sąsiadki.Nie lubiłam go.Jedynie kwasne odpowiadało moim smakom.
Tydzień temu pojechałam na grób dziadków.Niestety żadnej krówki nie zobaczyłam.Wszystko się zmieniło.Chałupy wielkie z garażami, wymyślne metalowe ogrodzenia..



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 09:04

Szerokim łukiem omijałam natomiast stadka awanturniczych gąsek, które głośnym sykiem reagowały na moją obecność.Na mieszczuchu robiło to spore wrażenie.



Uploaded with ImageShack.us

Paula 15-07-2011 09:14

Niko mam wrażenie, że czytam książkę, a do tego ilustracje. Pięknie.

Regina_108 15-07-2011 09:26

Witam!Niko,ja też myślę,że czytam książkę,tak realnie to wszystko opisujesz.Pięknie,powodzenia.Będę tu zaglądała.Pozdrawiam.

B.Sz 15-07-2011 09:35

niko
 
nie potrafię tak ładnie pisac jak Ty
zamieszczam wiersz , który oddaje w pełni moją tesknotę
za wsią ,mojego dzieciństw
Kto dziś pamięta te dawne lata
w bzach i jaśminach schowana chata
Na dachu złote słomy poszycie
Pod oknem malwy w pełnym rozkwicie

Skrzypiący żuraw, stągwie drewniane
sztachety w płocie nie malowane
garnki gliniane, posciele lniane
Echo kijanek, wcześnie nad ranem
I polne kwiaty, zioła jagody
Sad antonówek pięknej urody
Poziomki w lecie dorodne grzyby
teraz też mamy ale na niby
A wieczorami koncerty żabie
zielona rzęsa na dzikim stawie
Wąsate raki na szczypcach grały
smaku fenolu nie wyczuwały
Na łąkach konie i mleczne krowy
Dzwoniły pęta oraz podkowy
słodka to była dla nich niewola
Nie znały strach-plagi ebola
W sadzawce,stawie, zwyczajnym rowie
gdzie smukłe trzciny,dzikie sitowie
Mleko chłodzili w blaszanych kaniach
na wierzchu pyszna żółta śmietana
Na liściach chrzanu bochenki chleba
krzyżem znaczone prożbą do nieba
Siwa kapusta z grochem i kaszą
kraszona była sadłem kiełbasą
W oberżach lało się stare wina
Nie oszczędzano nawet węgrzyna
Cne śliwowice i pitne miody
Oraz dziewice pięknej urody
Wciąż na kopciuszka był popyt wielki
które traciły z nóg pantofelki
Dzisiaj pod lasem stoi ich wiele
i gubią duszę nie pantofelek
Jeżeli chcesz wiedzieć co mgła osłania
Starodruk sięga aż do zarania
Wtedy ludziska swiat szanowali
kromka upadła- wnet całowali
A teraz pełne śmietniki chleba
kwitnące pleśnią, skargą do nieba
A ludzie szemrzą ciągle im mało
może przypomniec by się przydało

Nika 15-07-2011 10:39

Dzięki dziewczyny!
B.Sz-czy to twój utwór?Znakomicie pasuje do tego wątku.

Nika 15-07-2011 10:41

Wiktor Korecki
 
Dwa obrazy przedstawiające urokliwe chaty z malwami



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 10:47

Mój spacer dobiega końca.Widzę już kontury babcinego domku wyłaniające się za owocowego sadu.Na niewielkim wzniesieniu rosną tuż nad drogą równym rządkiem śliwy-węgierki i mirabelki.Babcia robi z węgierek kwaśne,czarne jak smoła powidła w żeliwnym kociołku ustawionym nad paleniskiem,które skonstruował przed domem dziadek.Część wędzi domowym sposobem, z części robi pyszną śliwowicę.Mirabelki-takich już dzisiaj nie ma -to poemat słodyczy i aromatu.żółto-pomarańczowe,soczyste niebo w gębie.W sadzie rośnie też kilka jabłoni,grusz i cztery rozłożyste orzechy.



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 10:52

jabłka papierówki
 
to kwintesencja lata...pac, pac spadają na trawę te najdojrzalsze, najsłodsze..aromat niezapomniany.Najładniejsze dziadek zrywa sam i ostrożnie układa w wiklinowym koszyku.Zawiezie je na targ w Wieliczce.Jabłka-szare i złote renety /najlepsze na szarlotkę/ twarde ,zielone i bardzo słodkie kosztele lub nieduże pachnące koksy-leżą w chłodzie stodoły w drewnianych skrzynkach.Te zabierze sąsiad,który wozem zaprzężonym w kasztanki zawiezie je na sprzedaż.



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 10:53

Na wsi
Siano pachnie snem
siano pachniało w dawnych snach
popołudnia wiejskie grzeją żytem
słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach
życie - pola - złotolite

Wieczorem przez niebo pomost
wieczór i nieszpór
mleczno krowy wracają do domostw
przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu.

Nocami spod krzyżów na rozdrogach
sypie się gwiazd błękitne próchno
chmurki siedzą przed progiem w murawie
to kule białego puchu
dmuchawiec

Księżyc idzie srebrne chusty prać
świerszczyki świergocą w stogach
czegóż się bać

Przecież siano pachnie snem
a ukryta w nim melodia kantyczki
tuli do mnie dziecięce policzki
chroni przed złem

Józef Czechowicz

Nika 15-07-2011 11:48

lato na wsi pachnie sianem
 
do zawrotu głowy.Mam w sąsiedztwie koleżankę Marysię.Spędzam z nią całe dnie,bo dla "miastowej panny"/tak o mnie mówi/wszystko jest ciekawe,niecodzienne.Idę z nią na łąkę grabić wysuszone siano, układać w zgrabne kopki.Jadę drabiniastym wozem po wyboistej drodze-zaśmiewamy się do rozpuku,gdy koła podskoczą na kamieniu.Ale najlepsze to skakanie na sianie w stodole.Rozrywka zabroniona przez babcię,ale jak tu sobie darować taką frajdę.



Uploaded with ImageShack.us-fotka z wikipedii

Nika 15-07-2011 11:54

Tadeusz Rybkowski
 
"Zwózka siana"



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 11:55

Włodzimierz Tetmajer
 
"Odpoczynek przy sianokosach"



Uploaded with ImageShack.us

Paula 15-07-2011 11:58

Fantastycznie Nika. Czuję jak bym tam była.

Malwina 15-07-2011 12:29

No Nikuś , ale "wywaliłąs"temat sentymentalny..dla mnie wieś była zawsze czymś niedościgłym..nie znałam jej..tylko z literatury....do dzis mam marzenie, zeby rzucic sie , przespac sie w kopce siana....hihi.....a podobno nie wolno w świezym sianie spac, bo działa narkotycznie.....marzyłam prosto od krowy mleko pic...nie piłam...kiedys gdzies przy jakiejś okazji jajka ktos pozwolił mi wybrac...ale fajna robótka, jajeczka ciepłe....chyba jakas atawistyczna Jagna we mnie drzemie z jej zaletami i wadami..hihi.....nie znosze tylko smrodu kurnika i obory, natomiast rajcuje mnie zapach stajni.....ale fajny temacik.....

Mar-Basia 15-07-2011 13:53

Pamietam wyjazdy do dziadka na "wies". Nie wiele zostalo po wojnie, a to co zostalo zniszczyli "przyjaciele-wyzwoliciele", reszte wchlonela Reforma Rolnicza, z gospodarstwa zostalo wspomnienie i skonczyly sie dobre czasy. Mimo to pamietam troche, szczegolnie konie, ktorych dziadek byl milosnikiem i mial ich ciutek. Kiedy znikalam, wszyscy wiedzieli gdzie mnie szukac - bylam z konmi, lubilam opierac sie o Stanka, mego ulubionego konia i marzyc. Marzylam o wszystkim, bardzo czesto bardzo banalnych sprawach, takich dzieciecych w moim wieku. Wszystko bylo dla mnie nowe, poprostu odkrywalam swiat, zapoznawalam sie z przyroda. A przygod to mialam sporo - podobno bylam "ruchliwa" panienka. ;)

Nika - przeuroczy watek, napewno pobudzi do dawnych dzieciecych wspomnien. Co z tego sielskiego piekna dzisiaj zostalo? Czasy sie zmienily, zyjemy w XXI wieku, ktory kieruje sie innymi prawami.

Nika 15-07-2011 13:54

ulubione zjęcie
 
Babcia wciska mi starą kołdrę, żebym w sadzie rozłożyła, "bo od ziemi ciągnie i mogę dostać wilka"/do dzisiaj nie wiem,co to za dolegliwość/.Rozkładam posłusznie pod orzechem w półcieniu,obok leży oczywiście książka-pewnie kolejny tomik opowieści o rudowłosej Ani-w ręce pajda wiejskiego chleba suto polanego gęstą śmietaną i posypanego cukrem/ cholesterolu jeszcze nie wynaleziono/.Siedzę sobie na kołderce,zajadam przekąskę aż się uszy trzęsą i spoglądam przed siebie.Krajobraz przepiękny.Szatkownica pół,lasów,a daleko srebrna wstążeczka szosy do Krakowa.Brzęczą pszczoły nad papierówkami leżącymi w trawie, wesoło gdaczą kury.Czyż mogą być wspanialsze wakacje?



Uploaded with ImageShack.us

Nika 15-07-2011 13:56

Malwinko,Marbasiu-dziękuję za odwiedziny.Czerpię ogromną radość z tych wspomnień.Mam nadzieję,że inni też dołączą ze swoimi refleksami.

Nika 15-07-2011 13:59

gdaczą jajkonosne..
 
tę fotkę zrobiłam w zeszłą niedzielę



Uploaded with ImageShack.us

Scarlett 15-07-2011 14:03

Iwan Bunin

Południowy skwar, łany to pszenicy, to żyta...

Południowy skwar, łany to pszenicy, to żyta,
Błękit, łąki i kwiaty wśród chat...
Syna marnotrawnego Pan, gdy przyjdzie czas, spyta:
"Byłeś szczęśliw za ziemskich swych lat?"

Nic nie będę pamiętał, w sercu tylko zachowam
Polne dróżki wśród łanów (gdzież im było do szos?) -
Pod kolana Go chwycę i nie rzeknę ni słowa,
Od łez w gardle uwięźnie mi głos.

przełożył Maciej Froński

Krycha. 15-07-2011 14:13

Witaj Niko.
Pod obrazem wsi z Twoich wspomnień wiele z nas może się podpisać. W pamięci widzę beczułki z ogórkami i kapustą, kamienny garnek ze smalcem, ( ja brałam tylko biały, skwarki nie lubiłam), no i ten chlebek ze śmietaną i cukrem. Krajobrazy inne, bo inne regiony Polski, ale zwyczaje i zachowania bardzo podobne.
Piękny, nostalgiczny wątek i pięknie pisane wspomnienia. Gratuluję.

ciociabisia 15-07-2011 14:31

NIKO
jaki nostalgiczny temat,tyle pięknych wspomnień i tyle miłości.
Bardzo obrazowo opisane młode lata,szczęśliwe.
Gratuluję.
Ja nie miałam możliwości spędzać dzieciństwa na wsi.

Malwina 15-07-2011 14:43

Krycha ja tez tylko biały....a chlebek pamietam tez z truskawkami w plasterki i cukrem..i okropnie brudne ręce....poobcierane kolana i łokcie...też byłam ruchliwym "chłopobabem"Marbelko...hihi..ciągle robiłam jakies lekarstwa z czego sie dało...bez czarny ucierałam i do butelek,kotom aplikowałam na sierśc... trawy rwałąm na kawałki i zalewałąm wodą..ba..raz nawet taką miksturę wstrzyknęłam strzykawką przyjaciółce w tyłek...urosły "dwa jaja"ale ona była dzielna.......z tym poszła do domu...do zdiś nie wiem jakim cudem nie było konsekwencji....a najfajniej było spac pod gruszą klapsą w ogrodzie....nigdy wiecej nie doświadczyłąm takiego snu...

H.ania 15-07-2011 15:15

Niko
Watek wspaniały.Ty przeuroczo komentujesz.
Nie bywałam na wsi ,nie mam rodzinki na wsi.
A szkoda .Same mieszczuchy w rodzinie.
Chociaż mieszkałam w domku z ogrodem w podmiejskiej dzielnicy.To było jak odrobina wsi.Ale to mało.
Dziękuję Ninko pisz .Będę zaglądać i czytać

Malwina 15-07-2011 15:25

Haniu, ja też ...w bocznej dzielnicy dużego miasta....wieś była moim marzeniem...mimo,z ę na koleżanki ze wsi mówiło się złośliwie "wsiora"...

H.ania 15-07-2011 16:00

Cytat:

Napisał Malwina
Haniu, ja też ...w bocznej dzielnicy dużego miasta....wieś była moim marzeniem...mimo,z ę na koleżanki ze wsi mówiło się złośliwie "wsiora"...

Malwinko Masz rację .Mieszczuchy pogardliwie mówili o dzieciach ze wsi.
A ja tak chciałam mieć babcię czy ciocię na wsi.
Ale nic z tego.Ni było mi dane.ŻAL

aannaa235 15-07-2011 16:14

Niko piękny wątek wszystko przeczytałam z zaparty tchem.
Dla mnie mieszczucha, który zobaczył na żywo wieś jako osoba dorosła wspaniała lektura.
Ewuniu powinnaś pomyśleć o napisaniu książki


Nika 15-07-2011 16:24

Cieszę sie niezmiernie,że poruszyłam wasze serca.Te wspomnienia nosze w sobie jak bezcenny skarb-nie ma już babci i dziadka,wieś inna,a w uroczym domku mieszkają dalecy krewni.Urodziłam się w mieście,tu przeżyłam całe swoje życie,ale bardzo tęsknię za tamtymi latami.

Nika 15-07-2011 18:23

smaki dzieciństwa
 
Nie było lodówki,sklepik we wsi jeden tzw,wielobranżowy ,czyli"szwarc,mydło i powidło" -jedno pomieszczenie w domu sprzedawczyni.Grabie,gwoździe,cukier,landrynki...B abcia posyłała mnie do sklepu po "pól funta/ile to jest?/ czy funt czegoś tam.Większość produktów była swojska.Kury znosiły jajka,warzywa i owoce z ogrodu i sadu.Mleko od sąsiadki.Masło babcia robiła w drewnianej maselnicy/ bardzo długo to trwało, nudne zajęcie/,serek też.Chleb piekła sama.
Posiłki były proste i smaczne-domowy chlebek z masłem i pomidorem, z powidłami,miodem,twarożkiem lub wspomnianym przez Krysię smalcem.W spiżarni stał kamionkowy garnek pełen smalcu z chrupiącymi skwareczkami.Bardzo je lubiłam.Smalec posypywano zieloną cebulką-babcia mówiła na to "bączki",nie wiem dlaczego.I wszechobecna jajecznica.Na słonince oczywiście.Dziadek wcinał jajecznicę z 4 jaj,a dożył 98 lat.A topioną słoninkę dodawano na okrasę do kapusty,pierogów-nikt o włoskiej oliwie, ba nawet oleju nie mówił.



Uploaded with ImageShack.us-fot. z netu

Jadzia_G 15-07-2011 18:31

Cytat:

Napisał H.ania
Malwinko Masz rację .Mieszczuchy pogardliwie mówili o dzieciach ze wsi.
A ja tak chciałam mieć babcię czy ciocię na wsi.
Ale nic z tego.Ni było mi dane.ŻAL

Witajcie - Niko wspaniały temat poruszyłaś .....ja też ubolewałam w dzieciństwie że nie miałam na wsi żadnej rodziny, bo przecież wieś dawniej to oaza spokoju i kontakt z naturą. Dzisiejsza wieś nie przypomina dawnej i nie ma tego uroku, ale cóż świat idzie z postępem i rzadko można spotkać takie fajne drewniane chaty kryte słomą.....chyba że w skansenie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:59.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.