Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Społeczeństwo - wątki archiwalne (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-spoleczenstwo-watki-archiwalne-182.html)
-   -   StaroŚĆ - GoŚĆ Nieproszony, ChoĆ Oczekiwany (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/spoleczenstwo-watki-archiwalne/t-starosc-gosc-nieproszony-choc-oczekiwany-3737-print.html/)

gratka 13-12-2008 11:11

StaroŚĆ - GoŚĆ Nieproszony, ChoĆ Oczekiwany
 
Przyszła zgarbiona,skulona.
Przed drzwiami stanęłą
starość.
Gość nieproszony,choć oczekiwany...
Jak ją przyjmiemy, czy chcemy i potrafimy o niej rozmawiać?
Wiem, że do rozmów o starości i nazywania rzeczy po imieniu trzeba dorosnąć, stracić rodziców , czasem przyjaciela , wiele przeżyć.
Starości towarzyszy strach . Ten strach trzeba rozładować, bo jest szkodliwy jak każdy nękający stres. Proponuję, żeby zamiast spychać go do podświadomości porozmawiać z rówieśnikami tu, na tym wątku. Powiedziec, jak sobie radzimy, co nam pomaga, w czym sobie nie radzimy.

W domu straciłam funkcje decyzyjną, związaną z pozycją mamy i stałam się babcią, z głosem co najwyżej doradczym.
Z pracy mnie zwolnili, życzyli pogodnej emerytury.
Emerytura to nie pensja, każdy widzi.
Jestem mniej sprawna, pamięć już nie ta, i "piękna jestem inaczej".
Jak w tych okolicznościach zachować pogodę ducha?

senior A.P. 13-12-2008 11:30

Pytan jest wiecej i byc moze w dalszej dyskusji sie pojawia.
Na poczatek napisze,ze nasza starosc jaka jest lub bedzie decydyjemy my a nie nasze dzieci.

To od nas zalezy jak ulozymy sobie zycie,gdzie i jak bedziemy mieszkac.
Wstepnie przestrzegam przed przepisywaniem majatkow swych (wszelkich) na kogo kolwiek za naszego zycia i liczenie na opieke od obdarowanych.

Rowniez sama emerytura lub renta nie stanowi zabezpieczenia materialnego na starosc, trzeba jeszcze cos miec odlozone z czasow naszego wieku produkcyjnego.

Zerowe konta i pusta ponczocha,w dodatku bez dachu na glowa to marna starosc !
Pochwalam zalozenie niniejszego tematu na tym portalu.

gratka 13-12-2008 12:51

Nigdy, dosłownie nigdy nie myślałam, że będę kiedykolwiek mieszkać sama.
Zawsze byłam nastawiona do ludzi. Nagle stanęłam przed wyborem czy zadowolić się pokojem w domu córki, czy mieszkać w domu samotnie. Postanowiłam: dopóki mogę utrzymać dom i ogród w takim stanie, że daje mi to zadowolenie - będę mieszkać sama. Ale jest obawa, że nikt nie udzieli mi pomocy w przypadku wylewu czy zawału. Na wszelki wypadek na noc zamykam dom i wyciągam klucz z zamka, aby nie trzeba było drzwi niszczyć, gdyby co.

tadeusz50 13-12-2008 13:07

Janino wylew czy zawał może dopaść i młodego. To nie wybiera. Nie uważam się jeszcze za starego, choć to i owo dolega z racji wieku i wykonywanego wcześniej zawodu. Sam go wybrałem i nie mam do nikogo pretensji. Co do zamieszkania , mam to szczęście mieszkać w jednym domu z dziećmi lecz w osobnych mieszkaniach, co ułatwia wzajemną pomoc. Wiem też że nie każdy jest w takiej sytuacji. Mnie to co mam wystarcza.

krystynacz46 13-12-2008 13:09

Babka Gratka - Janinko
 
Pięknie opisałaś starość ,ja też nigdy nie myślałam mieszkać z dala od dzieci i na starość zmienić miejsce zamieszkania , ale takie są nasze losy i często musimy wybierać , na razie jesteśmy z Mężem i dobrze nam się tu żyje ,cisza ,spokój .Często nas odwiedzają Dzieci ,wnuki( każde wakacje, ferie,święta),trochę też wyjeżdżamy ,jeśli pozwalają nam fundusze.Pozdrawiam .

senior A.P. 13-12-2008 13:11

Dla porownania napisze jak jest z nasza sasiadka z przeciwnej strony ulicy gdzie mieszkam (USA - dzielnica klasy sredniej juz prawie na wymarciu).
Zostala sama w ladnym jednorodzinnym domu z cegly,ma corke i ziecia ,ktorzy kazdego dnia przyjezdzaja i zagladaja do mamy/tesciowej,przebywajac u niej okolo godziny (przemiennie kazde w inny dzien tygodnia).
O 12-tej w poludnie do babci podjezdza ktos z opieki spolecznej (sadzac po stroju pielegniarka) a za godzine babci przywozi obiad goracy opieka spoleczna miasta.
Ja gdy grabie liscie na podworku przed domem ,babcia przychodzi do mnie na mala pogawedke i chwalac mnie jak kazda zreszta Amerykanka z pelnym usmiechem,dziwi sie ,ze to ja sam robie a nie wzywam serwisu sprzatajacego i koszacego trawe ( ona taki ma zapewniony okresowo i z gory oplacany).Ja nie chce babci mowic,ze mnie poprostu na to nie stac ale babcia wie,ze jestem pochodzenia polskiego i dodaje: "wy Polacy to naprawde jestescie pracowitym narodem" - ja jej na to: "staramy sie ,wszedzie gdzie przebywamy". W dalszej dyskusji babcia dociekliwa pyta: "To dlaczego u was zawsze taka bieda ?"
Coz jej moge odpowiedziec ,chyba nie to,ze przy braku rozumu to zawsze jest bieda oraz, ze nie nalezymy do "narodu wybranego".

krystynacz46 13-12-2008 13:24

Senior A.P.
 
W Polsce bieda , chyba jesteś zile poinformowany !

Malwina 13-12-2008 13:40

a ja nie czuję się stara mimo,że "ładna inaczej"ten mój wewnetrzny bachor nie daje mi pzrzyklapnąć...śmieszy mnie ,że mam taaaaakie duze córki i wnuczkę.....generalnie nie choruję, więc nie odczuwam bezradnosci z powodu dolegliwości.Owszem boli to czy tamto, są zwyrodnienia, które mają wpływ na inne sprawy, ale mam tego świadomosć.Rzuciłam palenie,bo moje pluca wydawało mi się, ze są na wykończeniu i z wielkim obrzydliwym lokatorem, spaceruję, czytam, na pół etatu pracuję,....jest dobrze....tylko coraz częściej myślę o czasie, który pzryjdzie i zabierze siły...?mieszkamy juz sami w duzym domu- trzeba palić , sprzatać troszczyc się o ogród, widzę coraz częściej zmęczenie u mojego meża ale i u siebie też.....i wtedy ...no własnie....

senior A.P. 13-12-2008 13:58

Krystyna !
Czytaj dokladnie moj post i zobacz kto stwierdza "biede w Polsce".
Mnie nie trzeba informowac co dzieje sie w Polsce,bo jestem na biezaco ,a "Batory" do Polski juz nie plywa.

senior A.P. 13-12-2008 14:04

I wtedy......... trzeba bardzo duzo wspominac swe dawne lata mlodosci i pelni sil - bedzie nam lzej na duszy,choc cialo juz nie to.
Mozna tez do wspolmalzonka powiedziec : nie narzekaj,bo bedzie jeszcze gorzej,ciesz sie dniem dzisiejszym,nie zamartwiaj sie na przyszlosc.
Potem gdy jedno z Was odejdzie na zawsze ,trzeba bedzie sobie samemu dac rade.
Pocieszenia szukaj wsrod takich samych jak TY.

Alsko 13-12-2008 14:34

Cytat:

Napisał Babka Gratka
Nigdy, dosłownie nigdy nie myślałam, że będę kiedykolwiek mieszkać sama.
Zawsze byłam nastawiona do ludzi. Nagle stanęłam przed wyborem czy zadowolić się pokojem w domu córki, czy mieszkać w domu samotnie. Postanowiłam: dopóki mogę utrzymać dom i ogród w takim stanie, że daje mi to zadowolenie - będę mieszkać sama. Ale jest obawa, że nikt nie udzieli mi pomocy w przypadku wylewu czy zawału. Na wszelki wypadek na noc zamykam dom i wyciągam klucz z zamka, aby nie trzeba było drzwi niszczyć, gdyby co.

Też zamykając drzwi na noc wyjmuję klucz z zamka. Tylko, Gratko, jestem dużo starsza od Ciebie!
Też stanęłam przed wyborem. Zostać tu czy zamienić na mniejsze? Nigdy nie brałam pod uwagę zamieszkania z synem. Mieszkałam z matką i wiem, jak wygląda niepełnosprawność fizyczna. Nie, nie i jeszcze raz nie!
Wolę, żeby bulił niebagatelną sumę za sprawdzony dom opieki.
Teraz tylko pozostało go do tego przekonać.
Czas biegnie, a oporny ten mój bachor jak nie wiem co :mad:

nona 13-12-2008 14:36

Jak to jest z tą starością,kiedy się właściwie zaczyna lub daje we znaki?
Mieszkam sama ,nie pracuję zawodowo lecz dzień mam wypełniony po brzegi.Los przekierował na inne tory moje życie na emeryturze.Zabrał mi swobodę bycia panią własnego czasu,a postawił trudne zadania do wykonania.Nie pytając o wiek ani możliwości fizyczne.
I chociaż coraz częściej brakuje sił,bo lata już te-niestety,dopadają coraz częściej dolegliwości zdrowotne,to nie poddaje się.Moje równolatki,a często znacznie młodsze twierdzą,że to za trudne .Trudne,fakt-ale jak widzimy sens i cel,to gra warta świeczki,mimo że starość wdrapuje się po plecach.Chcę powiedzieć,że starość to chyba taki stan,kiedy wiecej potrzebujemy od innych niż sami możemy im dać (abstrahując od spraw materialnych).A klucz z zamka na noc też wyjmuję.

jolita 13-12-2008 15:19

1 Załącznik(ów)
Nie mam pretensji do osób, które ten stan uważają za nienormalny, ale moją dewizą w najróżniejszych sytuacjach życiowych jest: "dobrze jest jak jest" i "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Nie dało ukryć się, że w damskim gronie ja z Alsko stanowimy "szczyt" , którego temat dotyczy, a mimo to właśnie my patrzymy na problem najbardziej optymistycznie (nie wnikam tu w wypowiedzi panów - bo to inna - dla mnie mało zrozumiała mentalność). A u mnie...jest jak jest. ..Nie miałam i nie mam dzieci i dawno, dawno temu, podczas jedynej przeznaczonej na przemyślenia nocy zakłopotałam się: co będzie ze mną gdy mąż umrze, a ja zostanę sama? Po krótkim poczuciu nieszczęścia pocieszyłam się, że przecież nie muszę umierać II-ga w kolejce...A życie? Zadecydowało po swojemu: mąż nie dość, że ułożył sobie nowe życie to okazało się, że na krótko, a ja "taplałam się" w swobodzie. Potem los zesłał mi pod opiekuńcze skrzydła moją M., która w chwilach samokrytyki dziwi się, że otoczyłam ją hm... trudno to nazwać "opieką", raczej "kuratelą", a dla mnie obserwowanie Jej zachowań, zainteresowań, lotności umysłu przesunęło myślenie o wieku starości conajmniej o 50 lat! Ot - powtarzam: nie ma tego złego...Załącznik 21037

Jadzia P. 13-12-2008 15:24

I ja podobnie jak większość z Was nie czuję się jeszcze stara. Tym bardziej, że moja mama dobiega do osiemdziesiątki i zawsze jej mówię, że jest starszą osobą a nie starą.:D
I jak mogłabym siebie w takim przypadku określać mianem starej osoby.
To po pierwsze, a po drugie, to ja wyznaję zasade, że mam tyle lat na ile się czuje, a nie tyle ile mam.
Z tym samopoczuciem bywa różnie.....jednak nie narzekam....
Jak każdy mam dni lepsze i gorsze....Młodzi wiekiem też tak mają...;)
Mamy z mężem swój własny dom, no i racji tego, że to właśnie mój małżonek coraz bardziej niedomaga, postanowiliśmy ......na stre lata .....iść do bloków.
Stąd ten mój remont....trwający już pół roku....
Powiem Wam szczerze, że jak chodzę po sklepach ( wiele rzeczy z domu nie pasuje do bloków- inne wymiary mieszkań )
to czuję się jakbyśmy byli młodym małżeństwem, które dopiero wszystko zaczyna....tylko , że ja mam już wnuka .....i pare krzyżków na karku.....
Natomiast dom zostawiamy córce, niech młodzi strzygą trawe , odgarniają śnieg ( jak spadnie ), grabją liście.....
O tym aby mieszkać na starość razem z dziećmi nawet przez moment w swoim życiu nie myślałam. Moja mama mieszka razem z synem (moim bratem ), a i tak jak coś się dzieje to ja jestem potrzebna mimo, że mieszkam w drugim końcu miasta.....
Janinko, natomiast wylew czy zawał lub zator może mieć każdy bez względu na wiek. Nawet podobno częściej ostatnio na te przypadłości umierają młodzi niż starzy ludzie.
Ja się nie boję starości, jedynie nie chciałabym być kiedyś ciężarem dla własnych dzieci....Najbardziej zawsze bałam się chorób typu alzheimer, schizofremia lub jakiś paraliż.....
Jednak to już jest nie zależne od nas.....to już siła wyższa.....:)

Alsko 13-12-2008 15:28

Oj, Jola ma rację!
Nieustanna ciekawość, poczucie humoru, niedawanie się czasowi - czyżby to była cecha obecnych blisko stulatek?
Obserwowałam to i podziwiałam u mojej matki. Niedościgły wzór... A może coś tam mi kapnęło? :D

krystynacz46 13-12-2008 15:33

Czytam ,czytam i pełno tu optymizmu ,wypada się cieszyć i brać życie jak leci , a co ma być ,to i tak nas dopadnie ,pozdrawiam ,życząc sobie pogody ducha (i wszystkim Seniorom).

Ludgarda 13-12-2008 15:34

Nie mieszkam sama lecz w mieszkaniu mojej zamężnej, najmłodszej siostry, mam swój pokoik. Zyjemy zgodnie, w dobrym klimacie rodzinnym.Mniej więcej w połowie tego roku nabyliśmy nowe, małe i przytulne mieszkanko w drugiej, nowej części tego samego miasta. Z przyczyn od nas niezależnych i...wygraliśmy korzystną zmianę!
Dopiero, kiedy poczułam,że jestem dużo mniej sprawna,niż przez dwoma choćby laty, pomyślałam o zbliżającej się powoli acz nieubłaganie...starości. Specjalnie nie przejmuję się nią, żyję normalnie bez wielkiej różnicy. Wiadomo, nie pracuję,jestem na rencie, mam nielimitowany dzień pracy w domu...przy komputerze. Moją pasją są książki, dobry film, jednym słowem kultura,żyję sprawami bieżącymi swojej rodziny, ojczyzny, świata. W tym wirze, czas płynie przyjemnie i refleksyjnie; bolesne akcenty również mają swoje miejsce, wiadomo, takie jest życie! Oczywiście, od czasu do czasu są spotkania z przyjaciółmi, znajomymi i rodziną.
Owszem, i ja myślałam już nie raz o Domu Opieki, ale moja siostra nie zgadza się na to...poza tym dobrze mi tutaj, gdyby zaistniała konieczność to co innego...
Przyjmuję życie jako dobrodziejstwo chwili i jak nigdy dotąd cieszę się terażniejszością, tym, co życie daje każdego dnia!:D

Malwina 13-12-2008 15:40

Bartoszewski dziś w ładnym wywiadzie powiedział "chciałbym odejść w biegu" ja też, myślę, ze większosć z nas.....

Pani Slowikowa 13-12-2008 15:43

Cytat:

Napisał Babka Gratka
Nigdy, dosłownie nigdy nie myślałam, że będę kiedykolwiek mieszkać sama.
Zawsze byłam nastawiona do ludzi. Nagle stanęłam przed wyborem czy zadowolić się pokojem w domu córki, czy mieszkać w domu samotnie. Postanowiłam: dopóki mogę utrzymać dom i ogród w takim stanie, że daje mi to zadowolenie - będę mieszkać sama. Ale jest obawa, że nikt nie udzieli mi pomocy w przypadku wylewu czy zawału. Na wszelki wypadek na noc zamykam dom i wyciągam klucz z zamka, aby nie trzeba było drzwi niszczyć, gdyby co.


Babko najlepiej to zostawic drzwi otwarte:D :D

jip 13-12-2008 15:49

Cytat:

Napisał krystynacz46
Czytam ,czytam i pełno tu optymizmu ,wypada się cieszyć i brać życie jak leci , a co ma być ,to i tak nas dopadnie ,pozdrawiam ,życząc sobie pogody ducha (i wszystkim Seniorom).

No i tak trzymaj, ja jeszcze dokładam piwko ale od czasu do czasu a codziennie kieliszeczek nalewki.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:00.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.