Koncert
 

Pierwszy raz w życiu byłem na koncercie w łódzkiej Atlas Arenie. Budowla robi wrażenie. Konstrukcyjnie opracowana z wdziękiem. Można by wiele o niej pisać: och i ach. Ala mam jedno pytanie: Dlaczego jest taka szara, a przez to taka smutna? Zabrakło środków na farbę? Trochę przez to przypomina szare czasy PRL. Za to koncert bardzo fajny. Natasza Urbańska i Teatr Buffo dały z siebie wszystko. Jeszcze więcej dał z siebie Janusz Stokłosa. Uderzenie dźwięków było tak duże, że prawie ogłuchłem. Włożyłem sobie "stoppery" do uszu i wtedy było w miarę dobrze. Czy naprawdę musi być takie ogromne uderzenie dźwięków (prawie jak wybuch)? Już teraz wiem, dlaczego nasza młodzież jest prawie pół głucha! Pomijając to wszystko ogólnie było OK. Na następny koncert też pójdę, ale wezmę miejsca daleko od głośników. I "stoppery" też, oczywiście.

Ryszard 2
Jeszcze jak napiszesz jakie ceny biletów.
Myślę że każdego Emeryta było stać?

Jasinku ja też byłam na występie teatru " Buffo" w Arenie Atlasu...
Fakt...jest szara, ale ja miałabym dużo zastrzeżeń do usytuowania sceny...
My mieliśmy dość dobre miejsca ( około 60 zł za bilet ), a i tak praktycznie wszystko oglądaliśmy na telebimie, bo sceny które rozgrywały się w głębi sceny nie były wogóle dla nas widoczne...

Bilety były w trzech cenach
 

Ja miałem bilet za 40 zł. Ale były jeszcze za 60 zł i 90 zł. Co do sceny, to faktycznie, tak jak wspomina tutaj "JP50" -była dość daleko od nas i trzeba było mieć lornetkę teatralną, żeby coś zobaczyć. ( Ci z biletami za 90 zł. siedzieli naprzeciwko sceny) Oglądanie w telebimie, to tak jak oglądanie we własnym telewizorze. Tyle tylko, że wtedy jest brak tej swoistej atmosfery. Ale za to jest herbatka z rumem we własnym łóżeczku. Wybór należy do nas!
;)