Satyra /trochę refleksyjna/ w wydaniu Mariana Załuckiego.
WSZYSTKO O MĘŻCZYŹNIE
Moja żona to mądra niewiasta.
Moja córka, proszę państwa, dorasta
- moja żona więc z głębi fotela
nieraz rad mojej córce udziela.
- Nie szukaj, córeczko, mołojca!
Nie trzeba - popatrz na ojca:
nikt się na oko nie wyzna, a jednak mężczyzna.
Mężczyźnie nie trzeba urody.
Mężczyzna nie musi być młody.
Mężczyzna się nie ma podobać nikomu
- mężczyzna potrzebny jest w domu!
Z mądrością to także przesądy
- intelekt to - dziecko - nie wszystko.
Mężczyzna nie musi być mądry
- wystarczy, jak ma stanowisko!
Mieć życie wewnętrzne bogate?
A po co mu? Popatrz na tatę!
Mężczyznę nam z nieba zesłali,
córeczko, nie po próżnicy:
mężczyzna i w sercu płomień rozpali,
i węgla przyniesie z piwnicy!
Czasami zaprosi do tańca,
podskoczy w rytmie klawiszy
- i wtedy mężczyzna ma w sobie coś z samca:
tak dyszy, córeczko, tak dyszy!
Choć czasem, gdy mówić już szczerze,
nachodzą go myśli niezdrowe
i wtedy w mężczyźnie wręcz budzi się zwierzę!
Ale domowe, córeczko, domowe!
Nie szukaj, córeczko, mołojca!
Nie trzeba - popatrz na ojca...
Wtedy posłuszna swej mamie
córeczka spojrzała na mnie
z tkliwością i czcią nienaganną,
i z płaczem:
"Ja chcę być panną!"
Marian Załucki
ROZWÓD PO POLSKU
Już jestem wolny!
Siódmą dobę.
Rozwód się odbył bez kłótni, bez draki.
Różnica poglądów.
Na moją osobę.
Powód - to ja. Jako taki. Owaki!
Koniec niewoli dla ducha i ciała.
Więc nie - nie na zawsze
człowiek się zaprzedał!
Sąd dał mi rozwód.
Żona mi dała.
A Urząd Mieszkaniowy nie dał.
Można mieć w Polsce własne zdanie,
lecz trudno o mieszkanie na nie...
Ale wszystko okay -
znaczy: koniom lżej.
Bo choć dalej razem, za to w innej roli:
Obcy mężczyzna.
Obca kobieta.
"Pani pozwoli!"
"Pan pozwoli..."
"Od dzisiaj śpimy na waleta!"
Nic nas nie łączy - wszystko dzieli
z wyjątkiem wspólnej pościeli...
A więc maleńka dyskusja co do
kwestii "Czyj jasiek? Czyja poduszka?" -
i już oddycham pełną swobodą
na mej niezawisłej połowie łóżka.
Rano ocieram słodki sen z powiek:
zbudził się inny -
wolny człowiek!
Wynika wprawdzie polemika,
która jest czyja
połowa ręcznika -
ale wytworna...
Nie psioczę, nie wrzeszczę.
Niech sobie nie myśli,
że kocham ją jeszcze!
Tak oto tempora mutantur...
Ja teraz do niej jak do damy:
żadnych pogróżek,
żadnych awantur.
No, trudno, już się nie kochamy...
Przeciwnie:
sprzątnę, zniosę śmiecie...
Jak tu nie pomóc obcej kobiecie?!
Czasem z kwiaciarni jakieś zielsko.
A widząc minę jej zdziwioną,
uśmiecham się...
Uwodzicielsko!
Niech wie, psiakrew, że nie jest żoną!
I tak mi fajno, aż zacieram ręce...
Nikt mi nie gdera, nie poucza.
Tam niezależna kobieta w łazience,
tu ja - niepodległy
przy dziurce od klucza!
(Nie bez powodu, nie bez chrapki:
zawsze lubiłem obce babki!)
Wytężam nieco wzrok, bo krótki...
Ładne, cholera, te rozwódki!
Ponętna kibić -
i ramiona...
Od razu widać, że nie żona!
A ona także teraz bywa
i jakaś milsza, i troskliwa.
Raz nawet, widząc me amory,
spytała mnie:
"Czyś ty nie chory?"
I tylko z żalem wspominamy,
smażąc we dwoje karmenadle,
lata stracone już na amen
w strasznym małżeńskim
naszym stadle:
nic - tylko żarliśmy się co dzień,
wieczne pretensje i problemy...
A dziś? Inaczej!...
Miło, w zgodzie...
Może się nawet pobierzemy?
Marian Załucki
SWOJSKIE STWORZENIE ŚWIATA
Świat mi się całkiem nie podoba:
W kosmosie gospodarka do kitu
Gwiazdy się palą,
jak okrągła doba -
nawet w godzinie szczytu!
"Na Marsa - namawiają - poleć!"
A któż by głowę pchał pod nóż?
Na Mlecznej Drodze
pewnie gołoledź,
bo znów nie posypał Anioł Stróż!...
Burzliwe wiosny,
mokre sierpnie -
słowem - gdzie spojrzę - pełno wad...
Lecz na myśl jedną
skóra aż cierpnie:
co by to było,
co by to było,
gdyby tak Polak stworzył świat?!
Gdyby tak Polak - trafem jakim,
Nasz rodak z wąsem w kształcie wiechcia!
Lub... gdyby Pan Bóg był Polakiem...
Nie!
Tego nawet Bóg by nie chciał.
Po prostu
przed miliardem lat
gdyby bieg rzeczy zmianie uległ
i gdyby Polak stworzył świat...
O - rany Julek!
Kulą nie byłaby ta Ziemia!
Nie kulą byłby Księżyc blady...
Sześcianem? ... Nie wiem.
Jedno wiem ja:
Bez kantów nie dałoby rady!
Spitsbergen byłby - gdzie Kalkuta.
Alpy na głowie by stały...
Włochy by miały może kształt buta,
lecz pewnie o numer za mały!
Tylko przez Polskę płynęłaby wartko
szeroka Wisła... z czerwoną kartką!
Nad nią cytryny szumiałyby z cicha,
na każdej gałązce - zagrycha!
A gdyby już była gotowa ta rzeka,
Polak by chyba dłużej nie zwlekał
i by się wreszcie
(cieszcie się, cieszcie!)
wziął do stworzenia Człowieka!
Nie powiem, jak byśmy wyglądali...
(Za dużo dorosłych na sali!)
To nawet głupstwo już, że Adam
pomieszałby mu się z Ewą,
bo i tak
(ja się z Wami zakładam!)
co ważniejsze - poszłoby na lewo!
...Tyle że może w bezhołowiu ciał
Opatrzność zrządziłaby bystra,
że przez pomyłkę
plecy bym miał
nie tu - lecz u Pana Ministra.
Marian Załucki.
Ostatnio edytowane przez donka : 14-02-2008 o 09:36.
|