Indianapolis – koniec grudnia 2011
Zegnamy sie z ekipa medyczna – spotkamy sie ze wszystkimi wieczorem na kolacji. Juz wyobrazam sobie atmosfere. Nasz podopieczny jest w siodmym niebie.
Ze wzgleduna zachowanie dyskretnosci i nie pokazywanie ciezko chorych pacjentow nie robilam zdjec w czasie wizyty w centrum rehabilitacji. Za to prowadzilismy ciekawe rozmowy z osobami po transplantacjach i tymi co czekaja na swoja „kolejke”, czyli donatora. U niektorych jest to wyscig z czasem, bowiem ich sytuacja zyciowa pogarsza sie z godziny na godzine. Jedni czekaja na donatora organu, inni mniej szansowi czekaja na „sponsora”, ktory zfinansuje operacje, jeszcze inni na werdykt zespolu medycznego, ze ogolny stan pacjenta pozwala na przeprowadzenie parogodzinnej, ciezkiej operacji. Transplantacja naszego „podopiecznego” trwala 11 godzin.
Mysle, ze niezanudzilam Was tym problemem.
l
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
|