A któż to są co ludzie u steru, jakie maja koneksje jakie pochodzenie polityczne. W niektórych (wielu) przypadkach pierwsze pokolenie inteligencji pracującej, oderwani na siłę od kierowniczych stanowisk w mleczarni czy na parkingach.
W wielu przypadkach prostacy wybrani przez prostaków, bo to imponuje, człowiek z ludu, swojak, sąsiad, taki wyborca powie, jak ja człowiek znikąd. Dali mu garnitur, kawałek podłogi i biurko i ma immunitet. Okazuje się, że to w wielu przypadkach nie zobowiązuje do niczego, bo jak żył na "wolności" tak i immunitetem. To jest klasa polityczna i reprezentacja społeczeństwa. I nie jest to mniejszość tylko połowa. Dawniejsi powojenni sekretarze robili zaocznie podstawówkę ci dzisiejsi nie muszą, bo jest obowiązkowa a jak nie, to skończyli w wojsku. Znam ten element na stanowiskach samorządowych, jeszcze gorsi ale za to z mniejsza odpowiedzialnością, większymi możliwościami i lepiej ustawieni i co najważniejsze niezniszczalni niezależnie od opcji politycznej. U mnie w 90% to byłe komuchy, co dotują kościoły, na wszelki wypadek.
