Miałam dwa psy, gdy dodatkowo sprowadziłam do domu kota. Miałam wilczury, dość szybko nauczyłam je, że kot, to domownik. Zaprzyjaźniły się.
Kot znalazł się u mnie, bo miałam myszy.
Był świetnym myśliwym, z dumą przynosił mi zdobycz, pewnie chciał mnie nimi poczęstować.
Gdy zorientował się, że ja te myszy wyrzucam, obraził się. Dosłownie. Ten mój kot miał zdecydowany charakter i jak coś mu się nie podobało, to wyraźnie to okazywał.
Myszy zniknęły, pojawiły się dopiero wtedy, gdy kota zabrakło -odszedł na zawsze.
Za to mój obecny pies, przejął jego rolę.
Widziałam, jak do domu weszła grubiutka mysz, pewnie ciężarna. Zaczęłam lekko świrować, latałam , zamykałam drzwi, sypałam trutkę - po chwili słyszę psa, daje znak, że coś się dzieje.
On tą mysz upolował!!
|