Nadzieja
Wśród ciemnych chmur przez błękit nieba
wyjrzało słońce na zenicie
i choć przez chwilę blask zalewał
lecz jakby znów wróciło życie.
Zalśniła oszroniona ziemia
milionem srebrnych gwiazd odbiciem
i przywołały mi wspomnienia
które drzemały w myślach skrycie.
Tak się jarzyły twoje oczy
gdy cię ujrzałem na peronie
ich blask mnie nagle zauroczył
kiedy szłaś płynnie w moją stronę.
I wtedy chwila by starczyła,
czy drobny uśmiech z twojej strony
żebyś na zawsze ze mną była,
by los mój został odmieniony.
Lecz byłaś właśnie tylko chwilą
wzruszenia wzrokiem, kształtem, ciałem,
nadzieją która da mi miłość,
a której w życiu nie spotkałem.
Błyszczące oczy-dwa rubiny,
znajduję często w trawy splocie
gdy szron lśni w słońcu podczas zimy,
gdy trawy drżą skąpane w rosie.
kp.
|