W poniedziałek po raz pierwszy piekłam pączki,
ciasto mi tak rosło, że z miski wylało się.
Było go tyle i tyle, że część musiałam wyrzucić
ale najważniejsze,że pączki się udały i wszystkim
smakowały.
W sobotę /jak wspominałam/ balowałam na balu
w zamku Moszna,
w tej oto sali
przy dźwiękach muzyki włoskiej /lat 70/ oraz słuchaliśmy
pieśni neapolitańskich w wykonaniu artystów operetki.
Wina i kuchnia godna zamku.
Bal wyjątkowo udany.