Z dzisiejszej kartki z kalendarza - limeryki, wszyscy je znamy. Wydają się lekkie i łatwe do stworzenia, a tymczasem to wcale nie takie proste.
"Krótkie, żartobliwe wiersze oparte na groteskowym dowcipie, mające charakter igraszki słownej, zwykle związane z jakimś nazwiskiem lub nazwą miejscowości. Nazwa pochodzi od irlandzkiego miasta Limerick, bo początki tego gatunku sięgają XVIII-wiecznej Irlandii.
Budowa limeryku jest skodyfikowana. Musi mieć 5 wersów o określonej liczbie sylab akcentowanych, układ rymów aabba. Powinien być absurdalny, zaskakujący i frywolny, ale nie wulgarny. W pierwszym wersie ma być przedstawiony bohater albo miejsce akcji.[...]
W poezji polskiej prym wiódł Julian Tuwim:
Jest pewien facet w Egipcie,
Sucha mumia, trzymana w krypcie,
A nad kryptą jest skrypt:
"Kto by chciał parę szczypt,
Może wziąć. Tylko mnie nie rozsypcie"
Od siebie dodam, że po Tuwimie wspaniałe limeryki pisała Wisława Szymborska:
Raz Mozarta bawiącego w Pradze
Obsypały z kominka sadze.
Fakt, że potem w ciągu pół godziny'
Wymorusał aż cztery hrabiny,
Jakoś uszedł biografów uwadze.
I jeszcze przytoczę jeden wierszyk - autora, niestety, nie pamiętam. Ale utwór zapamiętał mi się chyba po pierwszym przeczytaniu.
Raz profesora Miodka
Doktor Wałęsa spotkał.
I mówi: Hm ... panie ... tego...
Który z nas lepszy jest z polskiego?
Po roku ktoś Miodka odtkał.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska)
|