Robot
Szanowni Państwo,
mam tu robota
jest pracowity
więc po kłopotach.
Sprząta, gotuje,
talerze zmywa.
Chętnie to robi
i nie wyzywa.
Rzekłbym ideał
zesłany z Nieba,
nie żona z którą
kłócić się trzeba.
Lecz problem leży
w innym szczególe,
bowiem ten robot
za dużo umie.
Zaraz opowiem
gdzie jest przyczyna
przez którą wnerwiać
mnie już zaczyna.
Wczoraj z nim byłem
w Supermarkecie,
tam gdzie towarów
masa jest przecież.
Kiedy wkładałem
do kosza towar,
to on do spodni
cicho coś chował.
W domu dopiero
się okazało,
że skradł towaru
i to niemało.
Krzyk mój i prośby
na nic się zdały,
nazajutrz bowiem
było to samo.
Kradł co popadło,
wina i wódki,
szczególnie lubił
zwędzić ,,piersiówki."
Gdy zamknę w domu,
wyskoczy oknem
i pędzi za mną,
chce być pomocnym.
I co z nim zrobić?
Nie sposób chyba
na czas zakupów
zakuć go w dybach?
Szkoda mi jego,
taki niewinny.
Rzekłbyś-to Anioł,
patrząc na innych.
Wierzcie mi jednak,
to mnie przerasta,
złom wkrótce zrobię
z niego i basta!
Kp.
|