Wróble
Znowu się wałęsasz draniu,
krzyczy wróbla żona,
wracasz z pracy o świtaniu.
A bodajbyś skonał!
Od wieczora przez noc całą
nie zmrużyłam oka.
Tobie dnia jest chyba mało,
że pijesz po nocach!
Słuchaj żono, szef mi kazał
spisać wszystkie zbiory
i roboty było nawał,
bo nasz spichrz jest spory.
Trzeba było ziarno żyta
wybrać od pszenicy,
potem wszystko w akta wpisać
i jeszcze rozliczyć.
Na to ona: ja nie wierzę
bo z ciebie łgarz wredny,
powiedz czemu twoje pierze
cuchnie jak w gorzelni?
Bo był suchy mój posiłek,
garść z chleba okruszek
więc browara zaliczyłem,
to się przyznać muszę.
Ale odtąd, droga żono
będę dobrym mężem,
jeśli zechcesz, to przed tobą
złożę tu przysięgę.
I co robić z takim draniem,
krzyk już nie pomoże.
Źle jest tolerować chlanie
lecz rozejść się gorzej.
Kp.
Wiele tu pięknych wierszy. Dziękuję, bardzo miło je poczytać.
|