Przywitać Wiosnę
Wiosna idzie szybkim krokiem,
chyba ją przywitać muszę
lecz inaczej niż przed rokiem,
bo na drogę gdzieś wyruszę.
W garść swą wezmę parę mniszków
które złocą się wspaniale.
Pewnie wiosna przyjmie mi to
i nie powie żadne ,,ale."
Idzie jedna, pędzi krowę,
patrzy tylko jej na zadek,
nie odwraca do mnie głowę
więc nic z tego. Kurcze blade!
Pędzi auto, a w nim panna
śliczna jak ta wiosna dzisiaj.
Gdy podszedłem, jak mgła z rana
za zakrętem zaraz znikła.
Czyżby nikt nie lubił mniszków,
więc zerwałem dwie stokrotki.
Ma się mnóstwo tych pomysłów,
każdy lubi przecież kwiatki.
Znowu jedna wiosna kroczy,
więc podaje jej z ukłonem
bukiet świeży i uroczy,
bo zrywany gdzieś nad rowem.
Trudno, robię wiele mogę.
Lecz ta wrzeszczy: -niech pan schowa
i nie włazi mi na drogę!
Co mam zupę z tym gotować!
Teraz siedząc w domu myślę,
jakby wiośnie w przyjściu pomóc,
by witając oczywiście,
nie naklepać farmazonów.
Kp.
|