Burza przeszła, przylało porządnie, na razie spokój z podlewaniem.
Pogadałam z sąsiadką, nowymi "plotkami" mnie uraczyła.
Ma więcej czasu, to lata po dzielnicy i zawsze jakieś nowinki pozbiera.
A ja tylko do sklepu, do city i na szybko, bo autobus, bo wnuczka wraca ze szkoły, ale nie narzekam, przynajmniej mam zajęcie, a wieczór jest już tylko mój.
Wreszcie wydzielili ścieżkę rowerową, wcześniej strach było iść chodnikiem, żeby jakiś rower na człowieka nie wjechał.
Cały czas mam wrażenie, że dziś jest poniedziałek, święto w środku tygodnia potrafi namieszać w głowie.