Wracam na klify w ten upał,
przyda mi się trening choćby wirtualny przed....
Tak jak wspomniałam,
było tak gorąco,
że nie dałabym chyba rady wrócić te parę kilometrów do parkingu,
bliżej mi było do Tintagel, majaczyło się na horyzoncie.
Tu na filmiku już blisko, widać bryłę hotelu, bo to zamczysko jakby.
Ale mnie chodziło o skowronki,
które tu w chaszczach miały gniazda chyba,
nie śpiewały ale mnóstwo ich latało.
Trochę ich widać,
Te czarne migające punkciki czy plamki to skowronki, szybkie były.
Czasem na tle nieba widać je wyraźnie:
https://photos.app.goo.gl/wXC3CTapGAQrJ3Ts5
I już bramka "do miasta", wiadomo,
po schodkach do góry i wierzchem,
taki angielski wynalazek.
I tu zdarzenie, którego nie zapomnę.
Już za bramką widać domy i ulicę,
do przejścia tylko krótki odcinek takiej bitej drogi.
Zza tej bramki po lewej wyjechał samochód terenowy
i wzniósł taki tuman pyłu lżejszego od piasku,
że przez moment nic nie widziałam.
Wspominałam, że na wiosnę przez 2 miesiące nie padał deszcz,
były niemiłosierne upały
i stąd ten taki niemożliwy tuman kurzu.
Ale pył za chwilę opadł,
tylko że ja zamiast bordowych spodni miałam białe,
włosy i resztę też i to tak na full.
Tylko co mnie zdenerwowało,
że ten samochód zastał mnie na takim krótkim odcinku tej drogi.
...................................
I już ulica w Tintagel,
Tu dopiero czuło się żar lejący się z nieba.
A kwiatki w murkach?
.................
Niesamowite,
jak one rosnąc w kamieniach i w takiej suszy
tak mogą kwitnąć,
temu nie przestanę się dziwić.
..................
Tu pod kopą kwiatów jest murek,
maki też sobie radzą:
................
A ostrogowce to wiadomo,
murki dla nich to wymarzone podłoże.
Tu dwa kolory, brakuje jeszcze bordowego,
marzył mi się kiedyś taki "trójkolor" z nich w ogródku
ale gdyby się rozrosły, to nie dałabym sobie z nimi rady.
A może wcale by nie rosły,
jakby za dobrze miały?
.................
Wrócę jeszcze na tę rozgrzaną ulicę i do murków ukwieconych.