A ja zaproponuję poetycką zimę w wizji poety,
Borysa Pasternaka...
Po śnieżnej zamieci
Po uciszonej śnieżnej zamieci
Spokój rozciąga się daleko.
Nasłuchuję głosów dzieci
Po drugiej stronie, za rzeką.
Z pewnością mylę się, jak to nieraz bywa,
Oślepłem i odebrało mi rozum. Widząc jak
Biała z gipsu kobieta nieżywa
Pada zima na ziemię na wznak.
Niebo z góry kocha lepki
Martwy wiek, mocno uciśniony.
Wszystko w śniegu: zagroda i szczepki
I na drzewie każdy pęd wypuszczony.
Lód na rzece, przejazd i platformy,
Las i szyny, i nasyp, i brzeg fosy,
Wszystko odlane w nienaganne formy
Bez nierówności i żadnej zakosy.
Nocą, bezsenność mnie morzy,
W olśnieniu wyskakuję z sofy,
Aby cały świat na stronicy ułożyć,
Umieścić w granicach strofy.
Jak pnie rzeźbione i karcz pokręcony,
I krzaki na rzecznym brzegu.
Nad dachami, na papierze wzniesiony,
Cały świat, całe miasto w śniegu.
Tł. Ryszard Mierzejewski.
... jednak z przyjemnym zadowoleniem, że już jestem otulona w domowe ciepło i poezję
Dobrej nocy,
Krybo