Mam stosunek ambiwalentny co do terapii radiofalowej (RF).
My ludzie nie rejestrujemy fal radiowych, mamy do tego radioodbiorniki.
To dobrze, że jesteśmy na nie ślepi bo tyle stacji nadaje, że wokół nas
w dzień i w nocy gęsto jest od drgań elektromagnetycznych wywołanych przez RF,
można by ogłupieć od nadmiaru wrażeń.
Gdyby nam szkodziły, to już by nas pewnie nie było, a gdyby pomagały
to też pewnie jakoś udało by się to dostrzec na przestrzeni kilkunastu pokoleń.
Fale radiowe mają dosyć małą częstość drgań, i małą energię pozostawiają
gdy padają na skórę. Do wnętrza głęboko nie wchodzą, toteż jeżeli są stosowane,
to głównie w kosmetologii i chirurgii.
Dobre ponoć do redukcji zmarszczek i worów pod oczami, bo potrafią roztopić kolagen,
który zastygając ponownie kurczy się i ściąga co rozciągnięte.
Można też nimi podgrzewać tkankę tłuszczową, aż się rozpadną tłuszcze
na prostsze składniki.
O TR Therapy nie słyszałam, chętnie się czegoś dowiem.
No, alem się nagadała, to teraz siupnę zdrowie Solenizantki.
Zulka, żyj zdrowo i wesoło!
Bobka wszyscy znamy z Twoich Zula postów.
Bobek miał dobre życie i lekką śmierć, to trzeba podkreślić.
A żal pozostanie....