Dzisiaj o radości... moja nieuchwytna radość to też wiosna w pączku, jak w wierszu
Zofii Szydzik
Wiosna w pączku
nadchodzisz w parze z wiatrem pod rękę
małym pączkiem bzu zawstydzona
czekam ciebie w szal ciepły
nosem wtulona
za wczesny czas by płynąć z obłokiem
zimnym rankiem w bladym świcie
ty wkrótce się rozkręcisz
poruszysz serca bicie
zaścielisz wnet zielenią magiczne ołtarze
zapleciesz kwiaty w barwne wieńce
ozłocisz wyspy pośród zieleni
tam gdzie kaczeńce
a gdy staniesz u źródeł w ten czas święty
błękitem pomalujesz niezabudki słodkie
opatrzysz mokradła pieczęcią
i zapalisz ogniki błotne
ja wybiorę cudowną chwilę o zachodzie
taką - jak modlitwa lub łza - czystą
by rozpłynąć się w purpurze
smugą promienistą
Zwiastuny są już widoczne, słyszalne i odczuwalne... ziemia pachnie świeżością, pewnie już rozmarzła na dobre.
Pozdrawiam z ciepłym wiaterkiem, przy całkiem jeszcze widnym popołudniu
Krybo