Spotkałam się z czymś podobnym jak w opisywanej knajpce.
Przez środek sali wił się bezszelestnie elegancki, srebrno-perłowy taśmociąg,
były nań wykładane różne przekąski na kolorowych talerzykach.
Stoliki ustawiono tak, że każdy stolik krótszym
bokiem stykał się z taśmociągiem.
Goście wybierali z taśmociągu dla siebie co im pasowało, układając puste talerzyki w stosy.
Kelner podliczał na koniec ile na stoliku było talerzyków w danym kolorze.
Do koloru talerzyka przypisane były ceny. Prawie bezobsługowo, jedynie napoje
zamawiało się przy barze.
Ruch też był duży, gości jak pszczół w ulu