Marcypan po południu gdzieś zawieruszył się i do tej pory go nie ma. Będzie miał na noc otwarte okno w kuchni, przez które już wchodził do domu. Nie odwiedziłam go dzisiaj, bo przyjechała ziomalka i przywiozła koszyk szczawiu i wiązkę młodziutkiego koperku. Żal było zmarnować takie dobro i do wieczora szatkowałam, pasteryzowałam, mroziłam... Szczawiowej mam zapas na 2 lata
.
Ewa, Danusiu, poznałyście się tutaj, na seniorku, czy w realu? Ja spotkałam się z kilkoma osobami z forum, mamy okolicznościowy kontakt, ale to po prostu znajomość. Miałam bliskie koleżanki, niestety, już odeszły. Zostały mi 2 przyjaciółki - ta, z którą jutro spotkam się i z którą pracowałam, i druga, z czasów studenckich. To teraz bardzo gorzka przyjaźń - niepełnosprawność fizyczna i postępująca demencja. Mieszka w DPS, jeszcze mnie poznaje, ale rozmowy nie ma żadnej. Po każdych odwiedzinach wpadam w dołek.
To by było tyle na dzisiaj. Nie wiem, czy zasnę, bo jestem podekscytowana jutrzejszym dniem.
Dobranoc!