Uuuuuu i nic się nie działo. Odpustu nie było, bo z racji dzisiejszego święta odłożono go na następną niedzielę. To na św. Zofię, więc jest albo wcześniej, albo później. Byliśmy na mszy, a potem w gospodzie kupiliśmy jedzenie na wynos i w drodze powrotnej urządziliśmy piknik w lasku. Byłoby całkiem miło, gdyby towarzyszące nam małżeństwo nie zaczęło swoich osobistych porachunków. I nastrój prysł, humory się skiepściły, i wracaliśmy prawie każde oddzielnie. Nie lubię takich sytuacji.
Żadna z Was nie zajrzała, widocznie miałyście ciekawą niedzielę. No i tak trzeba. Teraz nocka i odpoczynek.
Dobranoc! Śpijcie słodko!