Cześć ponedziałkowo.
Pogoda się skiepściła ale dobrze,
weekend był upalny, nie lubię,
szczególnie jak gdzieś się włóczę.
To śniadanie:
..................................
I mural
ale "zza wielkiej wody".
Namalował to jakiś znany tamtejszy graficiarz
ale nazwiska nie chce mi się pamiętać,
zresztą po co to komu.
Się patrzy, się widzi a nie zaprząta pamięci:
............................
A to już moje podwórko i gardenia z pierwszym kwiatkiem.
Zapach?
Nie do opisania, cudowny, odurzający, narkotyczny wręcz.
................
I powtórzę zdjęcie z ostatnim już kwitnącym kaktusem,
bo drugi wsadzony razem z nim różowy zakwitł.
Mam wyrzuty sumienia,
bo po liściach widać, jak go zaniedbałam,
stał całe lato w ogródku,
to susza, to deszcze, to ślimaki, nie przesadzany ileś tam lat.
..................
Bogda, to baw się dobrze nic nie robiąc.
Jurek