czyli relacje muszą zostać ponownie oparte na wzajemnym zaufaniu klienta do pracownika banku. Tak było przed reformą.
Pamiętam jak w lutym 1989 r. oddziały operacyjne NBP podzielono na 9 banków komercyjnych. Przez dwa lata audytowali te banki zagraniczni bankowcy - inna sprawa, że niczego nowego nie mieli do przekazania.
Pozaliśmy kilka nowinek, jak pieniądz plastikowy, ale jeszcze wtedy nie wprowadzano "produktów bankowych".
Jak już skończył się czas nadzoru - to
się mleko rozlało - ruszyły kredyty dla biznesu, jak za Greenspana obecnie w USA. Wdrażanie reform gospodarczych metodą inflacji kosztowej załatwiło tych "szczękowych" biznesmenów - i popsuła się bankowość tak jak w obecnym scenariuszu kryzysu finansowego.
Taka refleksja po przeczytaniu ciekawego artykułu Williama Ress-Mogg w
www.polskatimes.pl "Nasze banki muszą wrócić dp wiktoriańskich korzeni".
Nasze także