A tak bardziej od siebie, to bardzo mile wspominam Dzień Kobiet sprzed lat. Wracałam z pracy z całym naręczem kwiatów, bo większość pracowników to byli mężczyźni. Zakład był duży, a ja młoda i "piękna"
więc każdy biegł z bukietem. Natomiast dyrekcja też stawała na wysokości zadania i robiła wielkie przyjęcie. Nawet tańce się czasem zdarzały i było naprawdę sympatycznie. Po 93 roku też nie było najgorzej,
mam do tej pory kilka kompletów pościeli, bo mój kolejny szef podchodził do życia w sposób bardzo praktyczny
Przyjątka też były, ale już dużo skromniejsze. Reasumując, jestem jak najbardziej za..... a nawet trochę przeciw, jak mówi nasz były Prezydent.