Wyświetl Pojedyńczy Post
  #38  
Nieprzeczytane 28-09-2007, 12:05
FeliksG's Avatar
FeliksG FeliksG jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: Łódż
Posty: 585
Domyślnie

Przemijanie to znajomość miejsca i czasu, którą uważam za niezwykle ważmą i przydatną. Podobnie jest z odczuciami opisanymi przez Ewitę. Bez tych czynników wkrada sie w nasze życie nadmiar optymizmu, który znacznie pogarsza przyjmowanie realiów.
Sądzę, że poczucie przemijania zachodzi nas, atakuje gdzieś z podświadomości i jeśli trafia na odpowiednią chwilę / może to być nawet pełnia księżyca / potrafi zawładnąc nami, nawet na dłuższy czas. Gdzieś około 65 roku życia, nagle, straciłem chęć do czytania, zwłaszcza książek. Opanowało mnie myślenie w rdzaju; po co mi wiedza zawarta w książkach, skoro i tak z niej już nie skorzystam. Nawet ulubiona literatura SF, która jest głównie rozrywką, stała się obojętna.
Stan taki powracał i powraca wielokrotnie, zwłaszcza przy nasilaniu się różnych dolegliwości, nieuniknionych wraz z upływem czasu. Wydarzenie z utratą chęci czytania, w pewnym momencie, wywołało zastanowienie i refłesję a następnie myśli; to może kup sobie trumnę, połóż się i czekaj na....podróż do nikąd.
Przepraszam za brutalność tego określenia ale ono dobrze określa jak powinno się podejść do takiej postawy pełnej rezygnacji. Przemijania i utraty pewnych umiejętności czy możliwości nie zmienimy ale możemy je złagodzić wyznaczając sobie cele. Nie muszą a nawet nie powinny to być cele twórcze, te pozostawmy młodszym. Zaspokojenie zachcianek, na ktore wcześniej nie było czasu i środków, zadbanie o wygodę codziennej egzystencji, wypełnianie czasu w sposób dla nas najciekawszy, to, z grubsza, powinny być cele i obowiązki osób, którym przemijanie będzie się "wciskało" z racji osiągniętego wieku.
__________________
Błądzi człowiek, póki dąży.
> Goethe <
Odpowiedź z Cytowaniem