Urszulka Modrzyńska na pewno nie zgniotłaby orzechów,ale przypuśćmy..
Dla mnie idolem wtedy był Mieczysław Kalenik w roli Zbyszka..
Mój ówczesny chłopak mial na imię Zbyszek,a ja żeby się upodobnić do Danuśki...co to,na luteńce grała,wylałam sobie na głowę dwie butelki wody utlenionej...
Jezuuu,co się działo.O mało mnie nie ukrzyżowano - nomen omen.A wtrętna baba -polonistka o imieniu Zofija ,wezwała opiekę domową ,aby się kajała za mój grzech pychy..
Ale nic to.I tak musiała patrzeć na blondynę...