Ej, wróćmyż do katastrofy. proponuję wersję, że ruskie puścili mgłę a później strzelali do tych, którzy przeżyli, w końcu tradycja zobowiązuje.
A na serio - to może się czegoś nauczymy o procedurach, no przykro mi, ale nikt na pokładzie w/w samolotu nikt nie był Mickiem Jaggerem i nie był w stanie kształtować rzeczywistości...