jeździliśmy na święta w okolice Radomia do matki mego tatusia.Do Wigilii zasiadało ponad 20 osób /rodzina z potomstwem i samotni sąsiedzi/.Było 12 potraw.Teraz jest ich znacznie mniej, kto by to wszystko zjadł.Musi być jednak barszcz czerwony z uszkami grzybowymi/ wszystko swojej roboty/, potem smażone ryby i kapusta z grochem,drożdżowe kulebiaki z kapusta i grzybami, kompot z suszonych śliw oraz jabłek, domowe pierniczki.W Boże Narodzenie zgodnie z tradycją rodzinną nie gotujemy obiadu ,tylko odgrzewamy dania wigilijne i domowy bigosik.Nie przepadam za słodkościami, więc ciast jest niewiele.Makowiec z cukierni i sernik męża.
Uploaded with
ImageShack.us