W niedzielę pojechałyśmy z Pusią w odwiedziny do rodziny, każda do swojej.
W smudze zimowego słonka wiercą się od lewej: Laki, ciocia Mimi, wujek Danio, moja Pusia, a hołubi wszystkich wnuczka.
Fajna sfora! Wieczorek siedzieliśmy rozmawiając, każdy ze swoim psem na rękach. A maleńki Laki zdecydowanie woli już swoją dziewczynkę od rodzonej mamy.