Stress,dał o sobie znać.Jeszcze do tego padało z NIEBA.
Całą Niedzielę i Poniedziałek.
Po obfitym śniadaniu i Lunchu pojechaliśmy do Miasteczka;
Mijas-czyta sie Michas.
Misteczka tego pilnują Osiołki,przepięknie ubrane i chodzą paradnie.Tam po zwidzeniu murów obronnych,moja połowa miała nogę jak tzw,Banię,pełno wody i spodziewałam się kłop
otów.Smarowanie końskim łajnem też nic nie dało,ale to tak nawiasem nadmieniam tylko.