Witajcie...
]Witajcie..
Napiszę coś z mojego życia...
Do ko scioła to szliśmy ja brat i mama.
Ojciec siedział w domu...Ze wzg na swoją świyntą Matkę miał Kościoła dosyć...
Szliśmy na msze.Mama siadała nas i czekaliśmy na resztę..
Zagrały Organy....
Potem do mszy,zagrał Organista jakiś utwór i w tym czasie u nas Oboje występował Płacz i łzy..
Wszyscy się na nas patrzyli i Mam "cap"nas na zewnątrz dostaliśmy po łbach i miało być cicho..
Nigdy nie wiedziałam co jest powodem takiej reakcji..W świecie Internetu ,wiele można się dowiedzieć.Pozdrawiam.
|