Myślę, że aby było lepiej, trzeba by poświęcić trochę własnego czasu i okazać mu jak najwięcej serca i cierpliwości. Nie tłumaczyć niczego, bo to niczego nie da, nie mówić, co ma zrobić, albo czym mógłby się zająć, bo to też niczego nie da. Najlepiej, jak mi się wydaje, stawiać go przed faktem dokonanym - w sposób ciepły i serdeczny. Na przykład: Dziadku, jedziemy jutro (dzisiaj) na ryby, jedziemy dzisiaj wszyscy na działkę, do lasu, itp. Już wszystko jest przygotowane. Jednocześnie do takiego stawiania sprawy potrzebne jest sporo taktu, czyli wyczucia.... A najwięcej cierpliwości...
Powodzenia.
Ja mam mamę z problemem demencji, niestety...
|