Wyświetl Pojedyńczy Post
  #58  
Nieprzeczytane 13-11-2010, 14:08
alodia1949's Avatar
alodia1949 alodia1949 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 12 875
Domyślnie legenda

Mostek czarownic

Czarownico Teklo, czarownico Teklo, obudź się - Martynka szarpała za rękaw starą Teklę, drzemiącą na krętych schodach południowej wieży kościoła św. Marii Magdaleny.
- Czego znowu chcesz?- Rozzłościła się Tekla, drapiąc siwą głowę.
- Utrapienie tylko z tą małą. Kto to widział, żeby czarownicami zostawały takie smarkule. Dajże mi wreszcie spokój .
- Ale, Teklo, już czas.
- Na co czas?
- Przecież już wieczór, trzeba pozamiatać mostek.

Tekla gniewnie mrucząc i złorzecząc pod nosem na młode pokolenie, które nie ma za grosz szacunku dla siwych włosów starych czarownic, podniosła się ze schodów. I nie wiadomo, co zaskrzypiało bardziej przeraźliwie, drewniane stopnie czy kości Tekli.
W kropli wody, która spadła akurat z przeciekającego dachu, umyła koniec szpiczastego nosa, nałożyła na głowę postrzępioną chustę i rozejrzała się za swoją miotłą, która służyła jej do zamiatania i lotów na sabaty czarownic. Tekla zirytowana szukała miotły a Martynka przyglądała jej się z chytrym uśmieszkiem. Miotły nie było.

- Teklo- powiedziała Martynka - a ja wiem gdzie jest twoja miotła.
- Dawaj ją szybko- wrzasnęła zła nie na żarty
- Oddam, ale jeśli opowiesz mi historię mostka czarownic.

Przez dłuższą chwilę Martynka i Tekla szamotały się w milczeniu. W końcu Tekla poddała się i opowiedziała Martynce o swoim smutnym życiu i o tym, jak została czarownicą.

Martynka po wzruszającej historii zadała pytanie:
- Teklo, czy długo jeszcze będziesz musiała sprzątać mostek?
- Do końca świata, chyba że zupełnie zniknie z niego lenistwo, które tak bardzo mi się podobało, i zło, które czyniłam innym ludziom.
- A pozwolisz mi polatać na swojej miotle?
- No, dobrze. Ale pamiętaj, że nie wolno ci oddalać się od wieży.

Wsiadła na miotłę i zataczając coraz większe kręgi wokół wieży.

- Wracaj natychmiast, bo zamknę cię w komórce! - krzyczała Tekla.

Martynka była już za daleko. W pewnej chwili ujrzała z góry starego człowieka. Martynka postanowiła zlecieć na dół. Przywitała się i przedstawiła.

- Czemu chodzisz na czworakach- nie wytrzymała z ciekawości Martynka.
- Potknąłem się i wypadła mi z ręki czarodziejska różyczka, a kiedy zacząłem jej szukać także okulary.
- Pomogę ci je odszukać – ofiarowała dziewczynka – mam miotłę.

Martynka pomogła swemu nowemu przyjacielowi odnaleźć zagubione rzeczy. Czarodziej w nagrodę miał spełnić życzenie Martynki. Po namyśle dziewczynka orzekła, że prosi o litość nad Teklą, aby nie musiała sprzątać miasta i mogła polecieć na sabat. Czarodziej wypowiedział zaklęcie i mostek czarownic zniknął. Tekla była wolna.


__________________
Zapraszam na fb "Robótki z komódki" https://www.facebook.com/robotkizkom...homepage_panel

i na blog: https://kotnagalezi.home.blog/
Odpowiedź z Cytowaniem