Wyświetl Pojedyńczy Post
  #8  
Nieprzeczytane 25-08-2009, 14:11
Rayton's Avatar
Rayton Rayton jest offline
Zagląda prawie codziennie
 
Zarejestrowany: Aug 2009
Miasto: Adelaide (AU)
Posty: 295
Domyślnie

Ja mam troche inne doswiadczenie niz moi przedmowcy. Sprowadzilem swoja mame do Australii na wiele lat zanim zaczela odczuwac starosc. Po kilkunastu latach samodzielnego mieszkania zaczela niedomagac fizycznie. Zaproponowalem jej zamieszkanie w moim domu. Naprzod zgodzila sie, ale po kilku tygodniach zapragnela powrotu do siebie. Jako osoba samotna przyzwyczaila sie do absolutnej ciszy. Skarzyla sie, ze nie moze porozumiec sie z moja zona (zona ma silny amerykanski akcent) i przeszkadzaja jej dzieci, a zwlaszcza ich granie na grach elektronicznych. Ja sam wtym czasie bylem tak zapracowany, ze ciezko bylo spotkac mnie w domu. Zalatwilem jej dochodzaca opieke i wrocila do siebie.Po ok. dwoch latach mama zaczela tak niedomagac, ze nie byla juz w stanie zadbac,o swoj dom. Poruszala sie trzymajac sie ramek. Jej osobisty lekarz podczas jednej z wizyt zasugerowal mi oddanie mamy do domu opieki. Mama uslyszala ta rozmowe podsluchujac z drugiego pokoju. Natychmiast zrezygnowala z uslug tego lekarza prawie go wyrzucajac z domu (od 10 lat byl jej lekarzem), a mnie kazala przysiadz, ze juz nigdy nie bede "spiskowal" przeciwko niej. Minely dwa miesiace i ktoregos dnia oswiadczyla mi, ze sie do mnie wprowadza. Przyjalem to z ulga, ale jakie bylo moje zdziwienie kiedy powiedziala, ze wprowadza sie nie do mnie do domu tylko do mojego ogrodu. Myslalem, ze cos sie jej stalo,(Alzheimer?) ale moja mama byla zawsze w pelni wladz umyslowych. Okazalo sie, ze wpadla na pomysl wybudowania dla siebie tzw."granny house" (domek babci) w moim ogrodzie. W Australii istnieje dziesiatki firm budujacych drewniane domki w ogrodach. Trzy miesiace pozniej mama wprowadzila sie do swojego domku. Sama sfinansowala sobie ta transakcje placac z piniedzy, ktore otrzymala ze sprzedazy swojego domu. Byla znowu na swoim. Czas jednak plynal nieublaganie. Kolejne lata i mama wymagala juz poruszania sie na wozku. Wybudowalismy rampe i wjezdzala swoim wehikulem wprost do kuchni. Nie byla juz w stanie samodzielnie gotowac, ale lubiala tam przebywac. Kolejny rok i mama nie mogla wstac juz z lozka. Poniewaz sie przeziebila zawiozlem ja do szpitala. Bedac w szpitalu mama dostala ataku serca (nagle przestalo pracowac). Zadzwonil do mnie w nocy lekarz i spytal czy chce zeby reanimowac mame gdyby dostala nastepnego ataku (takie sa procedury). Gdy przyjechalem do szpitala lekarz poinformowal mnie, ze stan mamy jest beznadziejny. I chyba wtedy tak naprawde zdalem sobie sprawe, ze moge stracic matke. Poprosilem lekarza, o dolozenie wszystkich staran w celu ratowania mamy I mama wrocila do zycia. Wymagala stalej pomocy, ale zyla. Umiescilem ja w rehabilitacyjnym osrodku opieki. Dzieki specjalistom nabrala ochoty do zycia. Byla tam dusza towarzystwa, ktora wszyscy lubieli. Mieszkala tam prawie cztery lata. Zmarla nagle po jednodniowym pobycie w szpitalu. Dokladnie dniu swoich 86 urodzin.
__________________
Lešஜ۩ஜLeš
Odpowiedź z Cytowaniem