pssst!
Już miałem przeprowadzić ewakuację z seniorka, ale skusiło mnie co by zajrzeć na wcześniejsze strony
Waszych egipskich opowieści i mnie .....wsysło
Świetne focie, świetne opowieści, ale chyba najważniejszy Wasz "duch" co w nie wstąpił.
Wspomniałyście prof. Michałowskiego.... otóż mnie historii starożytnej, łaciny [
ale poczatek De bello gaellico pamiętam
] i rysunku technicznego [
] uczyła przemiła starsza pani, która "wyszła spod ręki" profesora.
Te trzy przedmioty to właściwie była jedna opowieść o starożytności. Od szkiców kolumn doryckich i jońskich przez opowieści egipskie i Rzym. A potem ten Rzym i Italia ... z natury. I jakby znajomy.
Niesamowita poliglotka z języków demonstrowała nam np starocerkiewno słowiański, greka i łacina to normalne, hieroglify i pismo klinowe i jeszcze arabski i hebrew... coś jej familijnie przeszkodziło w wyprawie z pryncypałem do Egiptu.