Marylciu toż to samo życie. Dużo jest rodzin które mieli, mają taki problem. Dużo tak jak u Ciebie uporało się z tym inni jeszcze walczą. Z jednymi się cieszyć , innym
tylko współczuć. Z tego co się słyszy to właśnie otwartość na ludzi są pomocne w leczeniu lub zapomnieniu o
tej ciężkiej chorobie i dobrze, że wyrzuciłaś to z siebie.
W końcu jesteś w śród przyjaciół i znajomych i cieszymy się razem z Tobą.
Pozdrawiam.