Covid
Księżyc i gwiazdy patrzą spokojnie
na to co dzieje się tu na ziemi,
a my giniemy niby na wojnie
dziesiątkowani strzałem pandemii.
Już kilka setek co dzień umiera,
a tysiącami ludzie chorują,
kto nam odwróci straszny los teraz,
gdy covid co dzień byt nasz rujnuje?
Patrzymy z trwogą jak bliski kona
i mimowolnie łzy z oczu płyną,
nie, nie zawaha się już corona
nasze istnienie w pień powyrzynać.
Nic nie możemy tutaj odmienić,
jak zwierzę w paszczy krokodyla,
czy się wyrwiemy poranieni,,
czy wchłonie czarna nas mogiła?
A może Bóg, zarządca ziemi
chce nas wycinać niby chwasty
aby nie zniszczyć mu przestrzeni,
szczególnie spalinami w miastach.
Lecz myśl wciąż szepcz: ,,będzie lepiej,"
choć cowid ciągle się odmienia
i jeśli nawet nas przetrzepie,
ktoś z nas przeżyje te zniszczenia.
Kp.
|