Zwierzęta kocham, szczególnie swoją psinkę.
Dobrze nam sie razem mieszka.
Ta zamiana miejsca to było najlepsze co w zyciu zrobiłam. Mieszkam tu juz trzy i poł roku ale jeszcze ani razu nie pojechałam odwiedzic Sydney.
Bo i po co?
Tak czesto do mnie znajomi i rodzina wpadają ze jak nawet czegoś tu nie moge kupic to mi dowiozą. Zresztą im człowiek starszy tym potrzeby coraz mniejsze.
A okolica cudowna. Do oceanu pieszo, spacerkiem mniej niz poł godzinki. Ostatnio nie chodze bo za cieplo ale mam taki skuterek
i zamiast wyciagac samochod to szybciutko wszedzie tym dojade.
Mam kolezanki co tez takie maja i jezdzimy jak gang motorowy
Ludzie sa bardzo przyjazni, nie to samo co w wielkim miescie.
Reasumujac - jestem jak pączuś w maśle!
Oby jak najdluzej!!!!!
Ewka, wiosna juz do Ciebie idzie... nim sie obejrzysz ...
Buziaczki