Och Roziu, z wielkim rozrzewnieniem wspominam imprezy w latach 70....byłam młodą, atrakcyjną wtedy kobietą, śpiewałąm w zespole muzycznym,gralismy po knajpkach na dancingach... taka była moda....było duzo jadła, picia, spiewu, tańca, muzyki......ludzie się bawili....na dancingi trudno było sie dostac....królestwo sałątki jarzynowej, śledzia po japonsku, tatara, flaków, jajek w majonezie, szynki w galarecie, schabowego z ogórkiem kiszonym....na stołach zytnia, wyborowa,żubrówka...dla "wyższych sfer" koniaki biełyj aist i i inne....po niektórych domach krążył bimber...ostry, śmierdzący pewnie li tylko z cukru...hihi
|