Witajcie dziewczyny.
Poczytałam mężowi o Gabrysi a on miał łzy w oczach, to taki współczujący człowiek. Dzisiaj miałam telefon od jakiejś fundacji i chyba też mówiła kobieta o Gabrysi, w pierwszym momencie nie skojarzyłam i powiedziałam, że mam juz swoich których wspomagam i babka wyłączyła się. Potem dopiero pomyślałam, że to może o Twoja Gabrysie chodziło no ale już i tak było po wpłacie. Mam tez zaprzyjażnioną rodzinę która kilkanaście lat temu wróciła do Polski od roku 1939 mieszkali w Kazachstanie gdzie ich wywieżli. Dwie wnuczki chorują na mukowiscydozę + jakies powikłania i też ich wspieram. Tyle nieszczęścia jest wśród dzieci i nie ma dla nich pieniędzy na leczenie, to chore ale na zbytki dla niektórych jest wszystko.
|