Komar
W ciemny wieczór, gdzie moczary
rozciągają się po lesie,
tam gromadzą się komary
tańcząc solo i w duecie.
Raz się komar chciał ożenić
z komarówną porą letnią,
a, że nie miał nic w kieszeni
więc tak mówił bardzo grzecznie:
Moja pani, jestem biedny,
lecz szlachetna we mnie dusza
i w jedzeniu niewybredny
więc serdecznie panią proszę
aby chciała pani ze mną,
zanim ciepły czas przepłynie,
czy to w dzień, czy nocą ciemną,
odtąd fruwać tylko przy mnie.
Wiem, gdzie jest z stokrotek rosa,
gdzie jest rosa w kwiatkach maku
więc będziemy w dzień i w nocy
zawsze inny spijać napój.
Panie komar, rzecze ona,
niech nie brzęczy pan już, proszę,
ja chcę wina pić czerwone,
wyborowe, a nie rosę.
A do tego, że tak powiem,
ja swobodne życie wiodę,
choć ożenek mi nie w głowie,
lecz i z panem bzykać mogę.
Kp.
|