Lucynko.... bardzo, bardzo przepraszam, nie wiem skąd mi się wzięło imię Krystynka.... może póżna pora albo przyćmienie umysłu
To była odpowiedż na Twój post, chciałam Cię pocieszyć i trochę rozweselić..... może się udało. Ja mam to już właściwie za sobą, chociaż uderzenia gorąca jeszcze mnie dopadają, najgorzej jak jestem w jakimś towarzystwie....ale niestety musimy to przeżyć. Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy...