Tak, lód na drodze prześliczny, mieni się kolorami tęczy,śnieg pozamarzał i zlodowaciał w fale, koleiny, góry i doliny, a mój sołtys wiosną podatki zbiera i niestety już zimą na worek soli go nie stać.
Przyszły tej nocy sarenki dokładnie pod moje okna i obgryzały bluszcz, azalie, trzmielinę i co się dało. Były prawie na wyciągnięcie ręki. Wyniosłam im kapustę pekińską, którą miałam w lodówce i worek pęczaku przesypany do pudełka po butach. Nawet się mocno nie spłoszyły. Szkoda mi azalii, a bluszcz dzisiaj sama im odkryłam z pod śniegu, bo zawsze mi się za bardzo rozrasta, niech go przytną.
Ingresja ja się w obecnym stanie nie nadaję do niczego. Myślę, że do maja jeszcze czas, mamy na uwadze zaproszenie, dziękujemy, zobaczymy, postaramy się .
Pozdrowienia dla wszystkich!