[amelia]

Maciej Gawlikowski

Jakieś ćwierć wieku temu brałem udział w operacji przeszczepu skóry u pacjenta, który miał ogromne, rozległe poparzenia. Z kamerą na ramieniu byłem przy stole operacyjnym, uczestniczyłem też w przygotowaniach do operacji.
Przeżyłem szok, kiedy lekarz jeszcze przed zabiegiem powiedział: "On umrze, nie ma żadnych szans przy takich oparzeniach. Operuje się dlatego, że trzeba zawsze próbować, i po to, by się czegoś nowego nauczyć, a dzięki temu uratować życie innych".
Po tej rozmowie pan doktor wcinał kanapkę i radośnie - jak mi się wydawało - gaworzył z resztą zespołu. Za ścianą, oddzielony szybą, leżał człowiek, dla którego były to ostatnie godziny czy dni życia. Zapytałem wprost: "Jak państwo możecie? Chłop umiera, a wy tak na luzie?". Lekarz popatrzył na mnie jak na idiotę: "Proszę pana, gdybym chorobę i śmierć każdego pacjenta traktował jakby to była moja matka, to bym dawno zwariował. Zapiłbym się na śmierć albo zaćpał. Po prostu wyłączamy w robocie te uczucia, by precyzyjnie zrobić swoje i nie oszaleć".
Te dwie miny premier Kopacz z fotografii pokazanych wczoraj w propagitce TVP, mają dowodzić, że "świetnie się bawiła" i "cieszyła się ze zbrodni", jak to piszą pisowscy agitatorzy podpuszczani przez polityków takich jak Kanthak.
Obie te fotki są zrobione w czasie, kiedy Rosjanie kompletowali ciała ofiar katastrofy. Kopacz uczestniczyła w części tych prac. Pierwsze zdjęcie to mina w trakcie kiedy coś mówiła, drugie to pozowana fotografia z rosyjskimi medykami.
Trzeba być niebywałym łajdakiem, żeby na podstawie tych zdjęć o cokolwiek oskarżać Kopacz. Tak, wiem że to są łajdacy, ale wciąż podnoszą poprzeczkę draństwa, cały czas potrafią zaskoczyć.
#StanZagrożenia