Wojciech Kilar - lwowianin ...
Jesienią 1944 roku razem z matką opuszczają Lwów, zatrzymują się w Krośnie, a wczesnym latem 1945 roku przeprowadzają się do Rzeszowa.
Wojciech Kilar do Lwowa już więcej nie pojechał.
„ Był taki moment, a właściwie dwa, gdy niewiele brakło, a byłby się przełamał…”
Wahania zamieniły się w ostateczną rezygnację z sentymentalnego wyjazdu, gdy „przypomniał sobie, co mówił jego kierowca i przyjaciel Wojciech Krajewski, którego matka zdecydowała się na taką właśnie sentymentalną podróż do Lwowa. Po przyjeździe na miejsce przez tydzień płakała.”
__________________
Janusz
.......................................
„Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko.
Jedno i drugie zawsze na nas czeka”
|