Witajcie,
Martynko,
Wacławie!
Jolu moje wnioski po oglądnięcie linku
Wacława są podobne: ... ooogrom problemów!
Jednak ja mam też inny wniosek: że to co robią badacze-Europejczycy w ośrodku w Kolonii, to "zabawka", w porównaniu z tym co zrobili Amerykanie z NASA podczas
całego programu Apollo. Od 1, do 17.
Robili to wtedy cholernie metodycznie i konsekwentnie. Mądrze aż do skutku. Pewnie, że nie obeszło się bez ofiar. Uczyli się przecież. A wiedza kosztuje.
Jolu, spodobało mi się także Twoje podsumowanie tamtego programu Apollo.
Napisałaś:
"Szacuje się, że około 530 milionów ludzi na całym świecie obserwowało, jak 20 lipca 1969 roku astronauta Apollo 11 Neil Armstrong stawiał pierwsze kroki na Księżycu".
Jak wiesz, mówiąc skromnie
, wśród tych 530 mln byłem i ja. W 1969roku oglądałem w telewizji w Holandii. Gdzie odbywałem wtedy praktykę studencką. W akademiku studenci holenderscy przybiegli do pokoju do mnie wołając: "Jan, musisz to zobaczyć". Oczywiście że musiałem. TAKIE WYDARZENIE, wtedy?
W Twoim podsumowaniu zostawiłaś lukę opisując misję Apollo 13.
"Misja Apollo 13 wystartowała z Centrum Kosmicznego Kennedy'ego 11 kwietnia 1970 roku, ale sprawy przyjęły straszny obrót około 56 godzin po rozpoczęciu podróży na Księżyc - "Houston, mamy problem"!
Pozwól, że uzupełnię:
"Eksplozja zbiornika z tlenem w module serwisowym nie tylko uniemożliwiła lądowanie na Księżycu, ale także spowodowała rozpoczęcie walki o życie załogi."
Jednak zakończyła się szczęśliwie
.
Trzej astronauci szczęśliwie powrócili na Ziemię.
Cytat:
Pół wieku minęło ... od misji Apollo.
...i........ będzie ciąg dalszy.
|
Do Wacława:
Przeczytaj tutaj co dalej się dzieje w tej materii. Jakie są plany:
"Nowy wyścig na Księżyc przyśpiesza. Dlaczego tak bardzo nam na tym zależy?" -
https://www.komputerswiat.pl/artykul...zalezy/xeh81sl
Pozdrawiam.
J/S.