I ja wreszcie się melduję.
Dziś miałam dzień latany.
Rano city, później po wnusię, a późnij do koleżanki do szpitala i dopiero co wróciłam.
Jeszcze po drodze miałam przygodę z autobusem, co to miał mnie zawieźć pod szpital, a po jednym przystanku ogłosił ...zjazd do zajezdni i musiałam dwójką.
No proszę, nawet Wróbel się stęsknił za Bratkiem.