i na ps st!
Tak na ucho powiem Wam, że z takich różnych wju z tamtej strony jedno z największych wrażeń sprawił mi widok
salmon run czyli październikowa wycieka łososi na tarło.... niby znamy z różnych filmów przyrodniczych, ale kiedy stoi się nad brzegiem strumienia, gdzie setki zanurzonych do połowy dużych ryb pokonują kamienne płycizny i progi prowadzone instynktem to oczu oderwać nie można. Walka ryby z prądem i przeszkodami to niesamowite zjawisko.
I co ciekawe te miliony ryb w Pacyfiku jakimś cudem matki natury spowodowanym czekają aż w potoki gdzie przyszły na świat pojawi się woda. Dopiero jak spadną deszcze to w potokach najpierw pojawiają się pojedyncze sztuki /coś w rodzaju zwiadu/ a potem dopiero za nimi kolejne watahy sockeya..... tego najsmaczniejszego z całej familii łososi
najlepszego!