Wyświetl Pojedyńczy Post
  #30  
Nieprzeczytane 13-12-2009, 10:15
rebelio's Avatar
rebelio rebelio jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2009
Posty: 1 556
Domyślnie

wczoraj jadłam na śniadanie i obiad to samo - brązowy ryż z ziarnkami słonecznika, jak się zrobi to razem, ma fajny smak, zostało trochę, zaraz wrzuce resztkę w siebie na śniadanie... uwielbiam ryż.. poza tym sałatka z kapusty pekińskiej... i jabłka, cykorię, paprykę, dużo ziółek rozmaitych, jakaś malina i coś tam jeszcze.. aa.. i chleb z masłem i czosnkiem na kolacje, kocham ten zestaw, a czosnek pasjami, wrąbałam wczoraj spory ząbek.. w międzyczasie resztkę maślanki co się tam gdzieś przechowała

ogólnie lubię zrobic sobie np kaszę gryczaną, cały gar i do tego warzywa duszone np cebula z marchewką - jest rewelacyjna jak sie ją ostro przyprawi (imbir, mielona gałka muszk., ostre przyprawy mieszają sie ze słodyczą cebuli i marchewki)...
ja robie to na dluzej i znika w jeden dzien, bo lubie

albo robie kaszę jaglaną.. tez gar i do tego kalafiorek podduszam... zawsze z czosnkiem, bazylią i czasem oliwki czy moje ukochane ziarenka.. tez robie na dwa dni i kurcze pod wieczor juz nie ma.. tak mi smakuje.. pracuje w domu, wiec.. hmm.. bez komentarza..

kiedy jestem poza domem biore sobie w pojemnik, ryz z jakąs sałatką i rąbie na zimno albo kanapki, które składają sie głównie z salaty, papryki, ew. oliwek, czy czegos w tym stylu, chleba tyle co by bylo za co zlapac, najlepiej dziure wygnieść z bułce razowej czy grahamce.... a w srodku fura wszystkiego co dusza zaśpiewa, potrafe tam nawet kiwi wpakowac, do tej papryki, albo jabłko czy suszoną sliwnke... dobrze sie komponuje.. a jak chce cieple to sobie jarzynową serwuje w jakims barze, nic innego, bo sie brzydze ..

brzydze się wędlin i mielonego mięsa.. i brzydze sie wszystkiego co z fabryki, znaczy sie z przemyslu spozywczego... bo niestety wiem jak to sie robi.. o ja biedna .. ale to też jest pewna samoobrona, przynajmniej wiem co jem, do pewnego stopnia... wiekszość chemicznych srodków i utrwalaczy mnie omijaja szerokim łukiem.. te co siedza w jarzynach to jest pikuś w porównaniu z tym co siedzi w słoikach, konserwach i buteleczkach

waże 54 i mam 171 no to same wiecie co i jak, wrocilam do wagi z przed urodzenia dzieci, nie.. dalej, z przed 30 lat, i wcale mi kosci nie stercza bo jestem drobnej budowy, tj jestem bardzo szczupla ale nie chuda... jest to mozliwe i mi smakuje.. na wyjazdach troche gorzej jest z jedzeniem ale wyrabiam, po prostu sie dostosowuje do sytuacji, zjem oscypka i placki ziemniaczane i tyle

jak mnie najdzie chcica na coś w typie ryby wedzonej czy sledzia, czy wedliny, to się nie bronie, jem, ale coraz rzadziej bo sie odzwyczailam i czuje jak to mi zalega potem...fuuu

w kwestii leczenia.. uważam osobiscie, że trzeba szukać, każdy jest inny, nie siedzieć na tyłku i nie pozwolić eksperymentować na sobie niedoukom, lekarze też są różni, w ten sposób umarła moja mama.. niestety, sugerowaliśmy jej zmianę lekarza, ale ona była taka ... bierna.. bez instynktu samozachowawczego.. nawaliła się bez sensu antybiotykami i odeszła nagle osłabiona po tym wszystkim

mój kolega leczył się akupunkturą ..... są też dobre masaże, jedno co jest ważne, to szukać pomocy, dużo się ruszać, kiedy minie ostry stan, i ćwiczyć ... robić coś co sprawia radość

kręgosłup to psychika, siadają zawsze razem
, stawy to dalszy ciąg ale ma związek

Ostatnio edytowane przez rebelio : 13-12-2009 o 10:38.
Odpowiedź z Cytowaniem